Dałam książce 10 gwiazdek, bo to wspaniała proza, której artyzmu trudno jest nie zauważyć, ale w sumie trudno mi jest coś sensownego na temat tego krótkiego utworu napisać. Ale spróbuję.
Jest to opowiadanie w formie strumienia świadomości, długiej wypowiedzi człowieka, mężczyzny, który przeżył Obozy, przeżył Holocaust, jest Węgrem. Mówi on o tym, dlaczego nie chciał zostać ojcem, dlaczego nie wyszło mu małżeństwo i dlaczego rękami i nogami bronił się przed sukcesem pisarskim.
Narracja zachowuje strukturę strumienia świadomości, co oznacza retrospekcje, powtórzenia i skupianie się oraz powroty do różnych wybranych kręgów myślowych. Mnie ta proza kojarzyła się z moim ukochanym Wiesławem Myśliwskim. Nabrałam więc nadziei, że Komisja Noblowska doceni i naszego autora 'Traktatu o łuskaniu fasoli'.
Na wspomnienia i rozprawy z antyludzkim doświadczeniem Holocaustu trudno jest dyskutować. Można ocenić literackość tej prozy, a ta zachwyca. Zwróciłam uwagę na to, że Imre Kertesz ukazuje te swoje doświadczenia wojenne w sposób przenośny. Jest to symboliczny obraz łysej kobiety przed lustrem, obraz kobiet w restauracji plotkujących o mężczyznach i powracający w głowie narratora-bohatera obraz końcówki pobytu w obozie, gdy to nauczyciel oddał mu miskę jedzenia.
Narrator-bohater próbuje wyjaśnić siebie poprzez psychoanalizę, moralność świecką, religię, w którą nie wierzy, poprzez praktyczny pragmatyzm życiowy, poprzez miłość swojej żony i jej odejście, poprzez klęskę i ucieczkę w pisanie, ucieczkę przed sukcesem i spełnieniem.
Ważne są słowa narratora, który przyznał się do tego, że uważa całe swoje życie PO jako dążenie do 'nicości w chmurach'. W całości proza tego pisarza to zmaganie się człowieka z samym sobą po przeżyciu holokaustu, jest to chyba najbardziej dogłębne pokazanie, co ludobójstwo i fabryki śmierci zrobiły psychice ofiar. Tak, tacy ludzie jak Kertesz przeżyli fizycznie, ale psychicznie stali się wrakami, a ich rodziny cierpiały traumy wraz z nimi. Jeśli zbudowali rodziny, bo autor tu mówi, że nie jest w stanie. JEst ze sobą szczery.
Proza wspaniała, hipnotyzująca, troszkę niezrozumiała, ale artystycznie najwyższych lotów. Na pewno sięgnę po 'Los utracony'.
Utworu słuchałam jako audiobook. A to pomogło mi w delektowaniu się tą formą strumienia świadomości.