Uzależnienie, mania, nałóg, namiętność, obsesja, zajob, zamiłowanie, narów, skłonność, szkodliwe przyzwyczajenie, zły nawyk, omotanie, opętanie, spętanie, usidlenie, zniewolenie. Każde z tych słów, choć są synonimami, oddaje nieco inny charakter nałogów, z którymi zmagają się ludzie. Każde z nich opisuje w pewien sposób, czym tak naprawdę jest nałóg. Nie ma jasnych i pewnych kryteriów, dzięki którym można by określić, kto ma predyspozycje do wpadnięcia w sidła uzależnienia, a kto nie. Nałóg to podstępna przypadłość, na rozwój której wpływ ma bardzo wiele czynników. To chroniczna choroba mózgu, którą należy odpowiednio leczyć, zaburzenie, które sprawia, że powiązania między emocjami, myśleniem i zachowaniem są zakłócone, stąd przyjemność odczuwana przez uzależnionego w trakcie zażywania określonych substancji, czy wykonywania pewnych czynności. Z czasem odczuwanie tej przyjemności staje się przymusem. Nałóg utrudnia prawidłowe funkcjonowanie psychiczne, fizyczne i społeczne, a osoba uzależniona zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu.
XXI wiek to wiek rozkwitu nowych uzależnień, tzw. behawioralnych, takich jak siecioholizm, pracoholizm, czy seksoholizm, które stają się znakiem rozpoznawczym naszych czasów. Hazard, choć jako jedyne wśród tego rodzaju uzależnień, został uwzględniony w klasyfikacjach medycznych, dość rzadko jeszcze bywa kojarzony przez osoby postronne z chorobą, wszak gra to zabawa, a zabawa to przyjemność. Jednak gdy gracz traci kontrolę nad grą, ta staje się już patologią. Hazardzista gra, bo musi, a nie dlatego, że to lubi. Z czasem gra wypiera z jego życia wszystko inne i żąda całkowitego podporządkowania się nałogowi.
Michał, nie wyróżniał się niczym spośród swoich przyjaciół. No, może jedynie pewnością, że jest wyjątkowy i że osiągnie w życiu bardzo wiele. Nie chciał być jednym z tych szarych ludzi, którzy ledwo wiążą koniec z końcem i dają sobie narzucać czyjąś wolę. On miał aspiracje, ambicje, by się wybić, by być sternikiem własnego bytu za wszelką cenę. Życie Michała toczyło się wytyczonym przez niego samego torem: prestiżowe studia, świetnie płatna praca w branży finansowej, kochająca żona, przyjaciele, na których można zawsze liczyć. To idealne życie, wymarzone i wypracowane przez Michała, ulega zmianie za sprawą przypadku. Spontaniczna gra na automacie w trakcie spotkania z kumplami przeradza się w obsesję, która stopniowo wyniszcza Michała i rujnuje wszystko, co dotychczas osiągnął.
"Coś zaczynało się zmieniać w moim życiu i sposobie myślenia. W głowie pojawiały się ciągle nowe argumenty utwierdzające mnie tylko w przekonaniu, że dobrze zrobiłem. (...) Znalazłem swoją odskocznię i tylko to się liczyło."
Książka "Cześć, mam na imię Michał" napisana jest w formie wspomnień, jakie snuje tytułowy Michał. Opowiada on o swojej drodze na samo dno, o szkodach, jakie niespostrzeżenie dla niego samego, wyrządził nałóg. To przerażający portret człowieka, który nie dostrzega swojego problemu i coraz bardziej pogrąża się w chorobie i kłamstwie. Bohater jest pochłonięty przez myśli o grze, traci wszystko, na czym mu do tej pory zależało, a za swoje słabości i niepowodzenia obwinia innych. Autor w sposób prawdziwy aż do bólu odrysowuje na kartach książki wizerunek człowieka w szponach nałogu. Bohater wpada w spiralę zachowań, nad którymi nie panuje. Dla Michała hazard staje się sposobem i celem życia.
Język książki, prosty, lecz niesamowicie przekonujący, oraz sposób narracji, z całą mocą uzmysławiają czytelnikowi, jak podstępny i wyniszczający jest hazard patologiczny. Czytelnik na tych stu kilkudziesięciu stronach nie dostrzeże fałszu, czy pisania pod publiczkę. W książce Krupy odnajdzie wstrząsającą prawdę. Możliwe, że wynika to z faktu, iż autor sam zmagał się z nałogowym hazardem i czerpał przy jej pisaniu z własnego doświadczenia. W powieści nie ma zbędnych słów, dialogów, czy opisów. Za to są emocje. Nie sposób nie przeżywać wraz z bohaterem tego, co się z nim dzieje.
"Hazard jest podstępną suką (...). Zwodzi, obiecuje, atakuje w najmniej oczekiwanym momencie, przychodzi, gdy czujemy się słabi i zmęczeni, i jedyne, co daje, to spustoszenie, spalony dom i martwą ziemię w ogrodzie. Tam, gdzie się zadomowi, nie ma szans, by cokolwiek przeżyło".
"Cześć, mam na imię Michał" to bardzo dobra książka, którą warto przeczytać, by zrozumieć trochę lepiej świat osób uzależnionych od hazardu, ich zachowania i tą trudność poradzenia sobie z problemem. To książka, które doskonale pokazuje, że nałogowe granie to żadna ekskluzywna rozrywka, to nie zabawa ani drogie hobby. Ci którzy sięgną po powieść Krupy, zrozumieją, że patologiczny hazard to równie mocno wyniszczający nałóg, jak alkohol, czy narkotyki. I może kiedyś, gdy na swojej drodze spotkają osobę uzależnioną, spróbują jej pomóc nim będzie za późno...