Co by było, gdyby Czerwony Kapturek nie mieszkał w zaczarowanym lesie, lecz w prawdziwej miejskiej dżungli? W "Czerwonym Kapturku w wielkim mieście" możemy się o tym przekonać.
Historia zawarta w książce jest przedstawiona w formie opowieści przedstawionej przez babcię. Dzięki czemu całość napiera jeszcze bardziej baśniowego klimatu, który został ukształtowany w tradycji kultury oralnej. Powieść na pierwszy rzut oka może więc brzmieć jak kolejna baśń opowiedziana dziecku na dobranoc, jednak jest kilka rzeczy, które wyróżniają ją wśród innych pozycji na rynku. Książka ta jest przykładem retellingu baśni, czyli opowiedzenia znanej wszystkim historii na nowo. W tym przypadku zmieniają się realia, w jakich rozgrywa się akcja książki. Jak już wspomniałam Kapturek mieszka w mieście, a konkretnie na przedmieściach i musi dostarczyć babci smakołyki na drugi koniec miasta. Aby tego dokonać przemierza zatłoczone ulice, slamsy, przechodzi przez olbrzymie centrum handlowe, w którym zatrzymuje się, by podziwiać wystawę sklepu z zabawkami. Wychodzi przez to złym wyjściem i zachodzi do niebezpiecznej dzielnicy. Ponieważ las jest pełen mniejszych i większych drapieżników, szybko pojawiają się nieprzyjemne osoby, które jednak przegania Myśliwy, który proponuje dziewczynce podwiezienie do przyczepy kempingowej babci. Czy jednak dziewczynka powinna zaufać nieznanemu mężczyźnie? Przecież wilki występują nie tylko w owczej skórze...
Książka należy do picturebooków, więc jej nieodłącznym i równie ważnym co tekst elementem, są ilustracje, które zostały wykonane po mistrzowsku. Obrazy są przepełnione po brzegi kolorowymi postaciami, przeróżnymi pojazdami, murami ozdobionymi graffiti, ogromnymi banerami reklamowymi, które krzyczą o NOWYCH BARDZO POTRZEBNYCH CI PRODUKTACH. W całym tym bałaganie Kapturek wydaje się mała, nieistotna, szybko znika nam z oczy i mimo jej charakterystycznego ubioru, czasami trzeba się natrudzić, by odnaleźć ją w szalonym tłumie. W pewnym momencie czytamy, że w mieście "Wszyscy patrzą, ale nikt cię nie widzi." Warstwa graficzna książki świetnie to obrazuje. Roberto Innocenti wykonał niezwykłą pracę tworząc tak żywe, a jednocześnie niepokojące krajobrazy.
Ciekawym zabiegiem, który znajdziemy na kartach książki, jest istnienie dwóch linii opowieści: czerwonej i szarej. Możemy przeczytać wszystko i otrzymamy wtedy spójną i całościową opowieść. Jeśli jednak pójdziemy czerwoną ścieżką, otrzymamy znacznie weselszą opowieść, pozbawioną nieprzyjemnych fragmentów i zakończoną happy endem. Jeżeli wybierzemy ścieżkę szarą, historia stanie się dużo bardziej mroczna, a jej zakończenie będzie dalekie od idealnego.
Na uwagę zasługuje także przedstawienie miasta jako lasu. Niemal wszystkie opisy przestrzeni miejskiej brzmią jak fragmenty filmu przyrodniczego, a jednocześnie idealnie oddają miejskie realia. W czasach, gdy powstawała baśń o Czerwonym Kapturku, las był bardzo niebezpieczną przestrzenią pełną dzikich stworzeń i innych zagrożeń. Obecnie bardziej zdradliwym miejscem wydają się ulice miast. Frisch świetnie to wykorzystał w tej uaktualnionej przestrodze.