,,Czerwień Rubinu'' to pierwsza część Trylogii Czasu. Całość opowiada o nastoletniej dziewczynie imieniem Gwendolyn, której pochodzenie jest dość nietypowe. W jej rodzinie z pokolenia na pokolenie przekazywany jest gen- podróży w czasie. Jednak mimo to, nie znajduje się ona w centrum uwagi- w przeciwieństwie do jej utalentowanej kuzynki Charlotty, która od dziecka jest szkolona na podróżnika w czasie.
Kerstin Gier- niemiecka autorka książek dla starszych czytelników. Podjęła się oryginalnego tematu, gdyż sama uważa, że wampirów na rynku jest ostatnio zbyt wiele. Wreszcie ktoś to zauważył! Jest to jeden z powodów dla jakich sięgnęłam po książkę.
,,Wiem, że istnieją rzeczy na niebie i ziemi, których nie potrafimy sobie wytłumaczyć.
Ale być może nadajemy tym rzeczom zbyt wielkie znacznie, zajmując się nimi tak mocno.''*
Wyobraźcie sobie, że posiadacie dar, dzięki któremu możecie przenieść się w dowolne miejsce w przeszłości. Jedyny moment w jaki nie możecie się cofnąć jest wasze życie. To dosyć zrozumiałe- wszystko mogłoby się pokomplikować. Plus dla autorki za spójność logiczną wydarzeń. Jedynym minusem jaki rzuca mi się na pierwszy plan jest oczywistość kolejnych rozdziałów. Przynajmniej na początku, ponieważ potem pojawia się progres i nutka zaskoczenia. Dzięki temu czytelnik nie może doczekać się kolejnych stron, aż w końcu gdy obiecuje sobie, że to już ostatnia..akcja nabiera tempa- co zakańcza się nieprzespaną nocą ( jak również było w moim wypadku).Sama tak się w to wciągnęłam, że nie mogłam oderwać wzroku od trylogii przez trzy dni. Jakie szczęście, że miałam wszystkie naraz! Gdyby było inaczej, obawiam się, że dobijałabym się do księgarni w środku nocy..
,,Czerwień Rubinu'' mogłabym spokojnie określić mianem jednego słowa- wsysacz. Choć wiem, że taki wyraz nie sytuuje się w słowniku języka polskiego, nie mogłabym określić go inaczej, gdyż to właśnie dzieje się z nami w momencie rozpoczęcia czytania- wsysa nas.
Życie Gwen polega na obliczeniach nieżyjącego naukowca- Izaaka Newtona, który połączył genetykę z datą urodzenia. Przy tak skomplikowanych obliczeniach nie ma mowy o pomyłce. Ale czy aby na pewno? Pewnego zwykłego dnia, wracając ze szkoły ,wszystko się zmienia. Świat staje na głowie, nigdy wcześniej coś takiego nie miało miejsca. Gdy nagle Gwendolyn mająca całe szesnaście lat ( odpowiedni wiek na pierwszą podróż w czasie) przenosi się w przeszłość. Chociaż przecież nie tak miało być. To Charlotta miała być posiadaczką cudownego genu, a nie Gwen. Przed dziewczyną stają ciężkie zmagania i próby- musi dopełnić krąg i spełnić misję do której jest zupełnie nieprzygotowana. Nikt nigdy nie zwracał na nią uwagi, a teraz miała być Rubinem?
,,Tajemnica ma wielką moc i daje wielką moc temu, kto potrafi ją wykorzystać, ale moc w rękach niewłaściwego człowieka jest bardzo niebezpieczna.''*
Poza wątkiem czysto przygodowym i fantastycznym, pojawia się totalny romantyzm. Jako niedoświadczona podróżniczka, Gwen dostaje partnera do misji- Gideona. Chłopak z początku wydaje się być arogancki i nieuprzejmy. Przez co przyciąga damską część czytelników, bo przecież taki typ faceta zawsze imponuje. Coś w tym chyba jest.. Arogant=potencjalna miłość. Najchętniej znajdowałby się w tym czasie zupełnie gdzie indziej, ale niestety musi spełnić swoje obowiązki, dzięki czemu ciągle poucza Gwendolyn i jej rozkazuje. Czy dziewczyna pozwoli sobą manipulować? Czy uda im się zgodnie wypełnić powierzoną misję?
Okładka jest wykonana w sposób absolutnie fenomenalny. Kto patrząc na tę dziewczynę i jej rozwichrzone włosy powie inaczej? Genialnie dobrana kolorystyka do tytułu książki, powoduje trwałe zapadnięcie w pamięć. Narracja jest głównie w formie pierwszoosobowej- relacje samej Gwen, co pozwala czytelnikowi na wgłębienie się w otaczający świat. Zaskakująca jest zmiana narracji w prologu i epilogu, gdzie autorka zdecydowała się zastosować relacje z zewnątrz- narracja trzecioosobowa. Poprzez ten sprytny zabieg stylistyczny możemy baczniej przyjrzeć się sytuacji z boku, spoza pola widzenia bohaterki.
,,Rubin to początek, lecz i zakończenie.''*
Nasze życie przemija. Czas nieubłaganie gna do przodu, a my nie możemy go zatrzymać. Z minuty na minutę tracimy swą młodość, a z nią nasze marzenia. Każda chwila staje się jedynie wspomnieniem. Naukowcy zawsze mieli jedno marzenie- ujarzmić czas. Posiadać moc, która pozwoli na kontrolowanie go, stworzenie wehikułu czasu. To wszystko wydaje się być tylko mitem niezbadanych pragnień gatunku ludzkiego. Kerstin Gier zapewnia nam podróż w najdalsze zakątki historii. Pokazuje, że każdy mit może okazać się rzeczywistością..
Polecam gorąco szczególnie fanom fantastyki i paranormal romanse!