Czy można budować swoje szczęście na nieszczęściu innych? Jak często dzieci powielają schematy, błędy rodziców? Na te oraz wiele innych trudnych pytań próbuje odpowiedzieć
Joanna Kruszewska w najnowszej powieści
Czas nadziei.
Czas nadziei to kontynuacja losów rodziny poznanej w książce
Czas leczy rany. Lena z powodzeniem rozwija swoją cukiernię, pojawiają się też plany stworzenia całej sieci lokali. Jej mąż Robert nie może zapomnieć o przyrodniej siostrze małżonki. Leszek i Małgorzata uczą się wspólnego mieszkania, jednak mężczyzna podupada na zdrowiu. Iwona natomiast próbuje się odnaleźć i poukładać sobie życie bez męża. Czy tę mocno doświadczoną przez rodzinę uda się z powrotem scalić?
Czas nadziei to historia rodziny, z którą los nie obszedł się łaskawie. Każdy z członków ma swoje tajemnice, boryka się z własnymi problemami, które absolutnie nie są oderwane od rzeczywistości. Autorka porusza temat wychowywania dzieci, podziału obowiązków między partnerami czy wzajemnych oczekiwań. Każdy z nas popełnia błędy, ważne, by wyciągać z nich wnioski i odważnie ruszyć do przodu. Wybaczanie jest ogromnie trudnym procesem, jednak każdy zasługuje na drugą szansę. To bardzo realne zmagania, wprost z codziennego życia, które Joanna Kraszewska przedstawiła bez koloryzowania. Tak jak i bohaterowie, realistycznie przedstawieni, ze swoimi dobrymi i słabszymi cechami. Dzięki narracji prowadzonej z kilku perspektyw, łatwiej jest te postaci poznać, zrozumieć ich motywację.
Akcja nie pędzi jak oszalała, jednak autorka zamiast tego zaserwowała czytelnikowi całe morze emocji, od współczucia i smutku, po radość czy wręcz wściekłość. W interesujący sposób opisała relacje w rodzinie, co skłoniło mnie do refleksji, jak ja sama buduję takie więzi. Fabuła została ciekawie skonstruowana, więc nie mogłam się oderwać do samego zakończenia. Pozostawia ono wiele pytań otwartych, więc można mieć nadzieję, że jeszcze się spotkamy z tą uroczą rodziną w kolejnych książkach Joanny Kruszewskiej.
Czas nadziei to moje drugie spotkanie z twórczością autorki i muszę przyznać, że jestem zauroczona połączeniem jej lekkiego pióra z pisaniem o ważnych tematach. W tej niepozornej powieści obyczajowej Joanna Kruszewska zadaje trudne pytania, zmusza czytelnika do refleksji. Zdecydowanie polecam!