Sięgacie czasami po książki, które przed przeczytaniem wydają Wam się kompletnie nie dla Was?
"Czarne żagle. Kłamstwo" - Paulina Jurga
Przypuszczam, że nigdy z własnej woli nie zdecydowałabym się sięgnąć po książkę o piratach - nie mój klimat ani zakres zainteresowań, ale... No właśnie "ALE" robi tutaj wielką różnicę. Wystarczy, że na okładce książki pojawia się nazwisko Pauliny Jurgi i ja już wiem, że chcę i muszę to przeczytać!
"Czarne żagle. Kłamstwo" to pierwsza część trylogii o Czarnych Braciach. Poznajemy w niej losy najmłodszego z braci - Marcosa Noir. Chłopak w wieku trzynastu lat jest świadkiem egzekucji swojego ojca. Poprzysięga sobie, że zrobi wszystko, żeby zemścić się na człowieku, który go skazał i na jego rodzinie, łącznie z jego ośmioletnią córką Franciscą Rodrigo Lopez.
Cztery lata później rodzina Markiza wybiera się w rejs statkiem. To idealna okazja, żeby napaść na statek i wymierzyć sprawiedliwość, tym bardziej, że Marcos jest kapitanem fregaty Lerate od śmierci swojego ojca.
Piraci, podczas abordażu, pozbywają się prawie całej załogi. Marcos osobiście zabija rodziców Franciski na jej oczach. Jej przyjaciel Javier wymyśla fortel - przebiera ją za swojego brata i wmawia wszystkim, że jest on okrętowym chłopcem. Marcos od razu rozpoznaje dziewczynę, ale postanawia zagrać w ich grę i zabiera ich ze sobą na pokład Lerate.
Przez sześć lat odkłada finalizację swojej zemsty. W międzyczasie zaczyna darzyć dziewczynę szacunkiem i podziwem, że dała sobie radę z najtrudniejszymi zadaniami na statku i zdaje się być prawdziwym piratem. Chwila prawdy nadchodzi w momencie, gdy ich statek zostaje zaatakowany, a Franciska staje przed najtrudniejszym wyborem: uratować życie kapitana czy skorzystać z okazji i uciec z Javierem. Którą drogą podąży i co czeka na jej końcu? Musicie przekonać się sami!
Powiem jedno - nie sądziłam, że książka o takiej tematyce może mnie aż tak wciągnąć! To niesamowite, ale czuję jakbym przeniosła się w czasie i uczestniczyła razem z bohaterami we wszystkich wydarzeniach, po kroćset! Pływałam z nimi na statku i znosiłam wszystkie trudy żeglugi. Brałam udział w walkach i ćwiczyłam się w fechtunku. Dowiedziałam się kim na statku jest truciciel czy chociażby darmozjad. Dane mi było także pomieszkiwać między rejsami na przepięknej egzotycznej wyspie i poznać rodzinę Marcosa - jego matkę Lerate oraz braci: Cruza i Severo.
Ta książka wywołała we mnie całą gamę emocji. Nie potrafiłabym przejść obok niej obojętnie. To nie jest pozycja, o której szybko zapomnę, ponieważ czuję, że żyję w tym świecie i muszę poznać zakończenie historii braci Noir, którym autorka na pewno zafunduje jeszcze niejedno trzęsienie ziemi. Jestem w strasznym zawieszeniu w oczekiwaniu na kolejny tom. Mam cichą nadzieję, że zakończenie, które mnie kompletnie zszokowało, uda się jakoś odkręcić w kolejnych tomach, choć znając autorkę - niczego nie mogę być wcale pewna, więc nie wiem, czy będę potrafiła Jej to wybaczyć...
Gorąco Wam polecam zatracenie się w osiemnastowiecznym świecie piratów, ale pamiętajcie - czytacie na własną odpowiedzialność - ja miałam ochotę wyrwać ostatnie dwadzieścia pięć stron i wmówić sobie, że ich nigdy tam nie było... 😈