Jacek Komuda to autor zafascynowany polską historią, a dokładniej XVI – XVII wiekiem - czasami Rzeczypospolitej Obojga Narodów. W jego powieściach, podobnie jak w sienkiewiczowskiej Trylogii przenosimy się na Dzikie Pola, Kozaczyznę, wschodnie rubieże Polski. Analogie z Trylogią Sienkiewicza nie kończą się jednak na wyborze miejsca akcji powieści. Odnajdujemy w nich ten sam klimat siermiężnej, szlacheckiej kultury sarmackiej, te same charaktery do szaleństwa zuchwałe i nieokiełznane, nieuznające nad sobą żadnej zwierzchności, a jednak kierujące się swoistym kodeksem moralnym i obyczajowym.
O książce:
W tej historii nie będzie kolejnego prawego rycerza bez skazy, ani machania śnieżnobiałą chusteczką z okna wieży. Będzie krew wsiąkająca w ziemię. Pot suszony porywistym, grudniowym wiatrem. Będą łzy, gdy czarny dym z palonych zaścianków zawieje w oczy. Będzie też niedzisiejszy honor, który mówi, że słowo jest warte więcej od każdych pieniędzy. Poczucie sprawiedliwości, które nie pozwala odwrócić oczu od niezawinionej krzywdy. Fantazja, która gna przez bezdroża w środku nocy albo hula w karczmie na rozdrożu do białego rana. Będzie jedyna w swoim rodzaju gorączka, którą może na mężczyznę sprowadzić wyjątkowa kobieta.
Moje zdanie:
„Frant jesteś i szelma kuty na cztery nogi” - mówi główny bohater do jednego ze swoich sług. No i jak tu nie myśleć w takiej chwili o Panu Zagłobie , Rzędzianie i szelmowskich fortelach obu jegomościów. Jednak Komuda to nie Sienkiewicz. I pomijam tutaj talent pisarski, walory artystyczne dzieł obu pisarzy, opanowanie warsztatu pisarskiego. Odmienne jest również przesłanie utworów Sienkiewicza i Komudy. Sienkiewicz pisał „ku pokrzepieniu serc”. Kładąc akcent na walkę z wrogami zewnętrznymi Rzeczypospolitej podkreślał patriotyzm wszystkich warstw społecznych zjednoczonych we wspólnym wysiłku obrony tego co wspólne, ojczyzny. U Komudy obserwujemy przyziemny, ale niezwykle realistycznie przedstawiony obraz epoki szlacheckiej XVI i XVII wieku. Niezwykle plastycznie kreśli nam prawdziwe oblicze „Dzikiego Wschodu” gdzie panuje prawo pięści, gdzie szabla u boku i paru wiernych kompanów dają nieograniczoną władzę nad życiem i śmiercią innych obywateli, gdzie w zajazdach, burdach, pojedynkach ginie więcej ludzi niż na wojnie.
W takiej oto scenerii poznajemy głównego bohatera powieści Czarna szabla, imć Jacka Dydyńskiego, najlepszego rębajło województwa sanockiego, szlachcica najmującego się do wszelakich bijatyk, zajazdów i wzajemnych małych wojenek braci szlachty. Odważny, doskonały szermierz kierujący się szlacheckim kodeksem honorowego, staje do walki z tajemniczym czarnym rycerzem, półmityczną zjawą kierującą się sobie tylko znanymi motywami w wymierzaniu sprawiedliwości... a może zemsty. Trup pada gęsto, krew się leje strumieniami.
Powieść Komudy ma swoje mocne strony takie jak realizm historyczny epoki i wartką akcję. Jest jednak raczej przeznaczona dla niezbyt szerokiego grona koneserów epoki, dla osób zafascynowanych dzikością kresów i kresową historią, tęskniących za czasami gdzie mając konia i szablę można było poczuć prawdziwą wolność i przygodę.
Ocena: 7/10 (dla koneserów 8/10)