'' Oto przed wami opowieści, które Psy snują przy strzelających w niebo płomieniach, kiedy dmie północny wiatr. Wokół ognisk zasiadają całe rodziny, a w szczególnym skupieniu przysłuchują się szczenięta, by po zakończonym opowiadaniu sypnąć pytaniami. - Co to takiego człowiek ? Co to jest miasto ? Co to jest wojna ?. Na żadne z tych pytań nie ma ścisłej odpowiedzi...''
Jestem oczarowana i zaczarowana tym autorem i jego twórczością. Nie mogę się nadziwić iż tak późno go odkryłam. Jednak jak to mówią '' Lepiej późno niż wcale '' i to jest najprawdziwsza racja. Stało się tak pewnie dlatego, iż ja zawsze powtarzam że literatura z gatunku science fiction nie jest moją ulubioną. Jednak Clifford D. Simak jest w stanie zmienić moje na nią zapatrywania.
W książce tej mamy osiem opowiadań, niby każde jest oddzielne, jednak łączą się one w pewną spójną całość. A najbardziej łączy je '' postać '' Jenkinsa, robota, który ogląda i pamięta to jak zginęła ludzka cywilizacja...Pierwsze opowiadanie jest datowane rokiem 1990, następne idą dalej w lata, aż do naprawdę dalekiej przyszłości...tak dalekiej że rasa ludzka stała się już tylko legendą i właściwie to nie wiadomo czy istniała naprawdę.
Rok 1990 w wyobraźni autora, wyglądał nieco inaczej niż ten który my już przeżyliśmy. Samokosząca kosiarka która w dodatku potrafi chichotać. Wszechobecna energia atomowa, nie ma benzyny, więc nie ma samochodów i autostrad, warzywa i owoce hodowane w specjalnych farmy zbiorników hydroponicznych. Ludzie masowo wykupujący tanią ziemię i uciekający z miast bo
'' (...) żadne stworzenie z wysoko rozwiniętym układem nerwowym, niezbędnym dla stworzenia kultury, nie mogłoby żyć w tak ciasnych ramach, a każda tego typu próba doprowadziłaby do powszechnego znerwicowania, które w krótkim czasie przyczyniłoby się do całkowitego rozpadu cywilizacji opartej na miastach ''
W dalszych latach, następnych opowiadaniach jeszcze wiele jakże aktualnych spostrzeżeń i cytatów, które dziś nabrały całkiem nowego, niepokojącego znaczenia . Na przykład takie
'' W rzeczy samej, cóż to takiego? (...) Czymże jest łuk i strzała? To początek końca. To wejście na krętą ścieżkę wiodącą ku ryczącej drodze wojny. (...) To pierwszy, nieśmiały ruch w stronę bomby atomowej ''
Książka ta dostarczyła mi wiele emocji i smutnych, niestety rozważań. Nad kondycją naszej rasy, nad jej staczaniem się po równi pochyłej w przepaść niebytu. Bo tak naprawdę, zupełnie nie istotne jest to czy po nas nastaną Mrówki, Psy, Roboty, czy Marsjanie, istotne jest że to nie będzie Człowiek. Zauważał to już i autor tyle lat temu i skonkludował :
'' Gdyby kogoś jeszcze obchodziło, ku czemu zmierza ludzka egzystencja ''
Tą to gorzką konkluzją zakończę moją opinię i moje rozważania. Książkę jak najbardziej polecam , a i sama pobuszuję w bibliotece, na półce '' ze starociami '', za kolejnymi zapomnianymi już pozycjami Clifforda D. Simaka.