Przez długi czas Małgorzatę Gutowską-Adamczyk kojarzyłam głównie z książkami dla młodzieży. Jej twórczość podobała mi się i kiedy dowiedziałam się, że ukazała się powieść dla dorosłych jej autorstwa, postanowiłam po nią sięgnąć. Spodobał mi się już nietypowy pomysł na okładkę, która przedstawia fasadę tytułowej cukierni, nad której drzwiami umieszczona została tabliczka z nazwiskiem Zajezierskich. Na tylnej części okładki znajduje się apetyczna bombonierka na tle imitującym materiał w biało-zieloną kartkę, który kojarzy mi się z domem czy też piknikiem. Nie jest to książka pozbawiona wad, ale muszę przyznać, że nie żałuję ani jednej minuty z nią spędzonej.
Pierwszy tom serii rozpoczyna się w 1995 roku – starsza kobieta dostaje udaru mózgu, a jeden z jej synów stara sobie poradzić z prowadzeniem rodzinnej cukierni bez jej (jak się okazuje) nieodzownej pomocy. W międzyczasie w gazecie odnajduje on artykuł, z którego dowiaduje się, że podczas odbywających się kilkanaście metrów od cukierni wykopalisk odnaleziono mumię. Na jej palcu znajduje się pierścień podobny do tego, który zaginął wiele lat temu w jego rodzinie…
Akcja książki prowadzona jest wielotorowo. Naprzemiennie pojawiają się rozdziały, których akcja rozgrywa się w roku 1995 oraz w połowie i pod koniec dziewiętnastego wieku. Jest to saga rodzinna, ale nie tylko – w ciągu powieści pojawiają się także losy innych mieszkańców Gutowa. Jeżeli mowa o bohaterach, to jest ich naprawdę dużo, a co za tym idzie – książka zawiera w sobie mnóstwo różnorodnych historii ludzkich losów. Bardzo przydatne są drzewa genealogiczne oraz indeks osób z krótkimi opisami, które znajdują się na końcu publikacji.
Spodziewałam się spokojnej i przewidywalnej lektury, a znalazłam książkę pełną intryg, zagadek, niespodzianek i tragedii. Po przeczytaniu kilkunastu stron byłam pewna, że mi się spodoba i nie pomyliłam się. Jest to powieść bardzo specyficzna, nigdy wcześniej nie spotkałam się z podobną. Nie chodzi mi tutaj o sagę, bo po ten gatunek już kiedyś sięgałam. Jednak powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk wyróżnia się spośród nich i to nie tylko budową, ale też treścią. Mnogość różnorodnych i charakterystycznych bohaterów, ogromna ilość historii, tajemnice i sekrety rodzinne, niespodziewane zwroty akcji – to wszystko tutaj znalazłam. Zdarza się także, że niektóre wydarzenia mają miejsce na granicy rzeczywistości i magii czy mistycyzmu.
Książka napisana jest przystępnym językiem, dzięki czemu szybko się ją czyta. Jeżeli pojawiają się trudniejsze słowa, to są one wyjaśnione. Podoba mi się wyróżnienie graficzne rozdziałów - daty na początku części opowiadających o czasach współczesnych zostały napisane prostym fontem, a te dotyczące przeszłości dodatkowo otacza ozdobna ramka. Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę: zagraniczni bohaterowie używają swoich rodzimych języków, co dodaje autentyczności lekturze. Co najważniejsze – w przypisach znajdują się tłumaczenia ich wypowiedzi, a to rzadko się spotyka. Niejednokrotnie przeszkadzały mi w książkach obcojęzyczne wtrącenia, których znaczenia musiałam się domyślać – nie zawsze mam możliwość sprawdzenia ich w innym źródle, a nie każdy jest przecież poliglotą.
„Cukiernia Pod Amorem. Zajezierscy” z pewnością spodoba się wielbicielom sag, ale nie tylko. Powieść polecam wszystkim, którzy lubią książki, dzięki którym można cofnąć się w czasie. Autorka doskonale odtworzyła dziewiętnastowieczne realia. Książka ta opisuje wiele tragicznych wydarzeń, ale nie brakuje też tych pozytywnych – tak jak to w życiu bywa raz jest dobrze, a raz źle. Historie opisane przez Małgorzatę Gutowską-Adamczyk są tek realistycznie przedstawione, że w pewnym momencie zaczęłam się zastanawiać, jakie sekrety przeszłości może kryć moja rodzina. Patrząc na losy bohaterów książki nie jestem pewna, czy chciałabym je odkryć, ale powieść czytałam z ogromną przyjemnością. Niektóre wątki nie zostały jeszcze zakończone i już nie mogę się doczekać, kiedy poznam dalszy ciąg tej niesamowitej historii.