Ach, te Mazury!
Za mną druga część z serii "Mazursko", czyli "Mazursko - miasteczka, porty, jeziora, ludzie" autorstwa Agnieszki Żelazko.
Jak wspomniałam w części pierwszej, autorka tej interesującej publikacji jest napływową mieszkanką Mazur, ale upodobała sobie tę uroczą krainę i właśnie tutaj spędza czas na pracy i wypoczynku.
W tej części pani Agnieszka zabiera nas także w okolice naszych wielkich jezior, ale w trochę inne rejony. Sama miałam okazję bywać nad nimi, więc wiem, że jest tam pięknie i urokliwie. Zatoki są jakby zaproszeniem dla żeglarzy, ale również wysepki na jeziorach zapraszają do odpoczynku. Wycieczkę po Mazurach zaczynamy od Węgorzewa, przez urokliwe Kruklanki, raj dla żeglarzy nad jeziorem Mamry, czyli Sztynort, przez Reszel, jezioro Dadaj aż po Wojnowo, w którym znajduje się Klasztor Staroobrzędowców.
"Klasztor Staroobrzędowców w Wojnowie przyciąga rzesze turystów. W sezonie przyjeżdża tu czasem kilkanaście autokarów dziennie. Ni dziwnego. Historia tego miejsca sięga lat 30. XIX wieku."
Zauważyłam, że każda z tych publikacji z serii "Mazursko" jest zupełnie autonomiczna, nie ma potrzeby pilnować kolejności wydawanych książek. Po prostu autorka zabiera nas za każdym razem w inną, spontaniczną czasem podróż, której celem jest nie tylko pokazanie piękna Mazur nie tylko pod kątem żeglarstwa, ale żeby pokazać różne miejsca turystyczne. I te bardziej znane i te mniej znane, poczuć zapach lasów i jezior, odetchnąć od wielkich, przemysłowych miast i poczuć spokój na łonie natury.
Tak jak w poprzedniej części, na początku mamy spis treści, jaką trasę będziemy pokonywać i mapka z zaznaczonymi miejscami, wybranymi przez autorkę.
Teraz można sobie na spokojnie, w domowym zaciszu zaplanować wycieczką trasą, którą proponuje nam pani Agnieszka, ale możemy również zboczyć jeszcze gdzieś w inne, nie opisane tutaj miejsce i stworzyć sobie idealny plan na letni wypoczynek.
Co prawda są miejsca na Mazurach, w których i zimą można dobrze wypocząć, może w którejś z kolejnych publikacji autorka zabierze czytelników na zimową wycieczkę. Ja pamiętam czasy, gdy zimy były dość srogie, że na moim jeziorze odbywały się nawet mecze hokejowe rozgrywane przez mieszkańców miasteczka. Teraz sama miałabym obawy wejść na lód, lecz już nie zamarza jezioro tak jak kiedyś...
Odbiegłam od tematu, polecam wszystkim tę książkę, naprawdę warto poznać Mazury.