Mówi się, że Włochy to piękny i niesamowity kraj. Osobiście nigdy nie byłam w tym kraju. Jedynie znam urywki z filmów i różne zdjęcia znajomych. Na podstawie tego przyznaję, że jestem zaintrygowana tym krajem i z wielką chęcią poznałabym włoską kulturę, zabytki i codzienność. Na tę chwilę nie wygląda, bym miała w najbliższym czasie spełnić to marzenie. Niemniej mogę za pomocą dostępnych źródeł, choć spróbować poczuć ten klimat. Jednym z takich źródeł jest najnowsza książka Alicji Rokickiej "Italia dla zielonych". To książka nie tylko o Italii, ale tak naprawdę przede wszystkim o włoskim jedzeniu. Jesteście gotowi na przygodę?
Najbardziej spodobał mi się sam pomysł na książkę. Takie podwójne ukierunkowanie – włoska kuchnia vege – jest na pewno odważnym posunięciem, które pobudza ciekawość i wyróżnia książkę na tle wszystkich innych kucharskich książek. Tym bardziej że mam poczucie, że włoska kuchnia już od dawna fascynuje wielu ludzi, a obecnie większa świadomość społeczna daje większą szansę kuchni między innymi roślinnej. A to nie koniec zalet pod względem pomysłowości, ponieważ jest to pozycja dla osób początkujących. Dlatego pasjonata, który dopiero zaczyna być tym pasjonatem, dostaje kompletne kompendium przepisów, które podwyższą jego poziom umiejętności.
W słowach autorki czuć pasję. Sam wstęp sprawia, że od razu jako czytelniczka miałam poczucie, że osoba, która napisała te słowa, była osobą zaangażowaną w to, co robi i dawało jej to olbrzymie szczęście. Dzięki temu od razu poczułam jeszcze większą chęć, by dalej zagłębić się w treść, a następnie wykorzystać przepisy. Przed każdym przepisem znajduje się też bezpośrednio krótki wstęp do właśnie samego przepisu. Okazały się one niezmiernie ciekawe i tłumaczyły zależności między niektórymi aspektami, czy to produktów, czy etapów gotowania, czasami pochodzenia. To z kolei sprawiło, że ta potrawa stała się czymś więcej niż tylko pierwszą lepszą potrawą z przepisu. Pisarka zadbała o to, byśmy jako czytelnicy i początkujący kucharze znali znaczenie niektórych produktów we włoskiej kulturze i rozumieli, dlaczego właśnie ten produkt może mieć tak olbrzymie znacznie. Być może niektórzy z Was zaczęli się zastanawiać, co to za produkty i czy obco brzmiące nazwy nie okażą się zbyt zniechęcające. Nic z tych rzeczy, gdyż każda trudniejsza, czyli rzadko spotykana w naszej kulturze, nazwa została wytłumaczona, by jak najlepiej móc sobie wyobrazić o co chodzi.
A z takich estetycznych rzeczy, to bardzo podobają mi się zdjęcia, ponieważ wyglądają naturalnie. Wtedy ma się poczucie, że ten przepis jest naprawdę w zakresie naszych umiejętności. Pomiędzy przepisami można również znaleźć barwne i oddziaływujące na wyobraźnię opisy miejsc. Natomiast na końcu książki można znaleźć słowniczek pojęć, co też jest fantastycznym wyjściem według mnie. By się odnaleźć wśród przepisów, pomagają logicznie podzielone rozdziały. I ciekawym, wcześniej niespotkanym przeze mnie dodatkiem, jest playlista z włoskimi utworami dostępna na Spotify. Przesłuchałam i mimo że to nie mój klimat, to i tak ciekawe doświadczenie. Jeśli planujecie lepiej poznać tę kulturę poprzez gotowanie, to gorąco polecam Wam tę pozycję. Tym bardziej że daje możliwość lepszego zapoznania się z jedzeniem roślinnym, co w Polsce nadal ma swoje ograniczenia kulturowe, choć na szczęście to się zmienia.