„Marcin myślał o Annie. W podstawówce bawiła się z chłopakami w wojnę i wdrapywała się na drzewa. Traktował ją jak kumpla; w czwartej i piątej klasie siedzieli razem w ławce. Poszła do innego liceum, ale nadal się spotykali. Zapuściła włosy, zaczęła poruszać się jakoś inaczej. Kilka miesięcy przed maturą był przez nią bliski zrezygnowania z pomysł zostania księdzem. Do dziś wspomnienie, gdy odprowadził ją z kina, trzymając za rękę, a pod blokiem całował w usta, było jedynym z najważniejszych w jego życiu. Spędził potem noc na klęczkach, wsłuchując się w głos Boga. Być może inni powiedzieliby, że rozmawia sam ze sobą, ale on rozumiał.”
Kiedy Monika-młoda kobieta rzuca się w przepaść za Czarnym Stawem w Tatrach, jej najbliżsi zaczynają się zastanawiać dlaczego podjęła taką drastyczną decyzję. Po dwudziestu latach dochodzi do dziwnych wydarzeń, które prawdopodobnie swój początek mają w przeszłości. Rozwikłanie wszystkich tajemnic poszczególnych bohaterów będzie nie lada wyzwaniem. Podczas odkrywania coraz większej ilości kart dowiemy się, że w duszy człowieka zło tli się na dnie duszy i tylko czeka, aby wyjść na światło dzienne.
To co stworzyła Magdalena Zimniak do tej pory nie mogę się podnieść z podłogi po skończonej lekturze. Książka jest magiczna, niesamowita, niecodzienna, inna niż wszystkie. Tutaj nie można się spodziewać co zaraz będzie, każda kartka odkrywa dla czytelnika coś tajemniczego. Jestem pod ogromnym wrażeniem twórczości Magdaleny Zimniak i już mogę Wam powiedzieć, że jak najszybciej muszę sięgnąć po kolejną książkę. Jestem wprost zauroczona piórem autorki. Nawet mam mały problem jak mam Wam opisać mój zachwyt.
Już od dawna szukałam czegoś lekkiego, a za razem, czegoś co wciągnie mnie od pierwszych stron. „Wschód księżyca” to był strzał w dziesiątkę. Już po przeczytaniu prologu wiedziałam, że nie będę mogła się od niej oderwać chociażby na sekundę. Właśnie tak się też stało, kiedy zarywam nockę, aby tylko dokończyć powieść to naprawdę jest to coś niespotykanego. Nigdy do tej mi się coś takiego nie zdarzyło, ale sama się nie dziwię po takiej książce.
Jest tylko jeden warunek, abyście dobrze odebrali i zrozumieli książkę. Musicie czytać ją wnikliwie od początku do końca. Pomoże to Wam połapać się w fabule. Książka może nie jest łatwa ponieważ to thriller psychologiczno-obyczajowy, z tej racji miałam niekiedy problem ze zrozumieniem wszystkiego, ale kiedy przeczytałam to ponownie zrozumiałam co autorka chciała nam przekazać.
Mam wrażenie, że inne książki Magdaleny są tak samo wspaniałe jak ta. „Jezioro cierni”, „Białe róże Matyldy”, „Odezwij się”, „Gra poza prawem” obiecuję sobie, że przeczytam je wszystkie najszybciej jak tylko będę mogła.
„Wschód księżyca” to mroczna, tajemnicza i niezwykle mocna historia ludzi, których prześladuję przeszłość. Autorka pięknie potrafi stworzyć coś fantastycznego co na pewno przyciągnie wielu czytelników. Już sama okładka jest tajemnicza i dzięki niej mogłam się zapoznać z twórczością Magdaleny Zimniak i dowiedzieć się, że lektura nie zawiodła mnie ani trochę.
Chciałaby Was z całego serca zachęcić po sięgnięcie „Wschodu księżyca”. Szukacie znakomicie napisanej powieści? Już nie musicie jeśli czytacie tą recenzję jak najszybciej zaopatrzcie się w książkę i wolny czas, a na pewno się nie zawiedziecie. Obiecuję Wam to!