„(…) Ty, siostrzyczko nasza, pragnęłaś całym sercem tego szczęścia, kochałaś i cierpiałaś, umiałaś poświęcić — własne szczęście i życie dla szczęścia człowieka, więc nie mogłaś zostać tylko pianą morską i stałaś się córą powietrza, by z nami pracować przez lat trzysta i otrzymać na wieczne szczęście duszę nieśmiertelną.” („Mała Syrenka”, Hans Christian Andersen, w tłumaczeniu Cecylii Niewiadomskiej)
Lubicie baśnie? Ja bardzo. Nieważne czy to kolejne klasyczne utwory na mojej liście czytelniczej, czy też zabawa konwencją, chwytam wszystko. Dlatego też, kiedy tylko pojawiła się szansa zapoznania się z książką luźno opartą na baśni „Mała syrenka”, ochoczo przystałam na propozycję lektury. Na rynku pojawiło się bowiem polskojęzyczne wznowienie „Córki Azrai”, pierwszej części cyklu autorstwa ukraińskiej pisarki Oksany Usenko (edycja dwujęzyczna w odsłonie polsko-ukraińskiej jest nadal w sprzedaży). Nie spodziewałam się nawet, jakie wrażenie ta książka na mnie zrobi. Pozwólcie zatem, że podzielę się z Wami odczuciami dotyczącymi historii o nietypowej ukraińskiej syrence.
„Córka Azrai” to opowieść o Oldze – dziewczynie pochodzącej z biednej ukraińskiej wioski położonej nieopodal morskiego brzegu. Bohaterka mieszka z matką i młodszym rodzeństwem. Ojca nie zna – zaginął gdzieś dawno temu i nie daje znaku życia. Ja wiem, jaki los go spotkał, ale Wam nie zdradzę.
Olgę można by było nazwać odludkiem: nie otacza się licznymi przyjaciółmi, nie szaleje. Jest raczej spokojna, stonowana, dużo czyta i jeszcze więcej analizuje otaczającą ją rzeczywistość. To inteligentna dziewczyna, która dzieli się z czytelnikiem swoimi myślami i spostrzeżeniami. Nieraz dość mocno krytykuje niektóre zjawiska.
W dawnych latach przyjaźniła się z Aliną, córką jednej z sąsiadek, ale z czasem ich drogi się rozeszły. Olga wolała spokój, książki i naukę, natomiast Alina chłopców, imprezy i głośne towarzystwo. Ludzie się spotykają, ludzie się rozchodzą, tak można to podsumować. Tylko że Alina nie grała fair. Odcięła się od koleżanki, rozsiewała plotki, a gdy tylko poczuła, że jej się pod siedzeniem pali, przypomniała sobie o dawnej znajomości. A naiwna Olga zaufała, dała się wplątać w tajemniczy rytuał i przebudziła się rano jako syrena. Okazuje się bowiem, że w żyłach obu dziewczyn płynęła rozrzedzona krew ludu Azrai (po naszemu: syren), co można było stwierdzić po charakterystycznym znamieniu u obu bohaterek.
Teraz Olga musi porzucić wszystko, co dotychczas znała i wyruszyć w głąb podwodnego świata, by odnaleźć przedstawicieli ludu Azrai i poznać siebie. W książce nie zabrakło też miejsca na wątek romantyczny. Niedaleko bohaterki bowiem kręci się przystojny i tajemniczy Andriej, urodziwy tryton Tamaz i sympatyczny, lecz nieco poczciwy Gienek. Mimo że nie jestem fanką tego typu motywów, opis relacji z każdym z chłopaków został bardzo ciekawie poprowadzony – bez zbędnej i nachalnej pretensjonalności.
Autorka nie pokazuje jednak samych blasków wynikających z bycia syrenką, mimo że podwodny świat jest pełen piękna i wspaniałości. Czytelnik co rusz obserwuje przeróżne zderzenia: świata ludzi ze światem morza. Bycie syreną (Azrai) kontra bycie dziewczyną. Dwie przeciwne natury dawnych przyjaciółek. Jest też wątek nieszczęśliwego małżeństwa z różnych kultur. W prozie pochodzącej z Ukrainy Oksany Usenko odnajdziecie także opisy okrucieństwa, jakie tylko człowiek człowiekowi lub dowolnej istocie jest w stanie wyrządzić. I to zestawione zostaje z dziewczęcą naiwnością, wrażliwością i marzeniami. Nie zdziwiłabym się, gdybyście przy lekturze też czuli dreszcze. Smutna ta nasza natura, ale dobrze, że powstają teksty skłaniające do refleksji.
Odnoszę wrażenie, że trudno jest napisać dobrą powieść dla młodzieży. Nieraz od takiej literatury odrzucał mnie nadmiernie moralizatorski ton narratora (jako fanka filozofii „show, don’t tell” unikam nachalnego powtarzania, że ogień może sparzyć, więc nie pchajcie tam łap, drogie dzieci), w innych tekstach skutecznie zniechęcało infantylne podejście do tematu: bohaterowie bez większej głębi, napędzani jedynie niskimi instynktami. W „Córce Azrai” tego nie ma. Oksana Usenko z doskonałym wyczuciem stworzyła tekst, który chce się czytać. Olga jest co prawda takim trochę outsiderem, ale to ktoś, z kim można się utożsamiać, komu można kibicować i współczuć, gdy coś idzie źle. Co prawda skutkuje to zarwaną nocką, ale czego się dla dobrej opowieści nie robi, prawda?
W baśni Andersena syrenia bohaterka dla miłości postanowiła zostać człowiekiem i zapłaciła za to ostateczną cenę. U Oksany Usenko sytuacja wygląda zupełnie odwrotnie: ludzka dziewczyna w wyniku zbiegów okoliczności została syreną. Taka radosna postmodernistyczna zabawa konwencją, która mnie kupiła. Ze swojej strony polecam Wam tę książkę gorąco, bo „Córka Azrai” zasługuje, by wokół tytułu zrobić należny jej hałas. Dlatego też, jeśli tak jak ja lubicie luźne retellingi baśni, wrzućcie tę opowieść na Wasze TBR i zapoznajcie się z nią jak najszybciej.
Córka Azrai
Autorka: Oksana Usenko
Wydawnictwo: Odesfa
Tłumaczenie: Jacek Izworski
Data wydania: marzec 2024
Moja ocena: 8/10
Za możliwość współpracy przy pokazaniu światu tego tytułu dziękuję załodze Wydawnictwa Odesfa.