"Contadina. W sieci kłamstw" to pierwszy tom trylogii mafijnej Weroniki Tomali mający swoją premierę 11 stycznia. To całkiem nowe oblicze autorki, która, jak się okazuje, realizuje się świetnie nie tylko na polu powieści obyczajowych. Choć romans mafijny w jej wydaniu jest inny, to właśnie przez to zaskarbił sobie przychylność tak wielu czytelników. Ta książka wywołuje w odbiorcach szereg skrajnych emocji, ale też uczy i wskazuje właściwe wzorce postępowania.
"W naszym gronie nie ma miejsca dla wieśniaczek, prawda?
Contadina Addormentata.
Śpiąca wieśniaczko."
Po śmierci matki czternastoletnia Sofia wraz z ojcem przeprowadza się do jego rodzinnej miejscowości. Choć Vieste wydają się być malowniczym i urokliwym miasteczkiem, to bohaterka nie może się w nim odnaleźć. Brak akceptacji przez miejscowe dzieci mocno ją deprecjonuje i utrudnia proces adaptacyjny w nowym miejscu. Dopiero Fabio okazuje jej więcej sympatii i choć ich pierwsze spotkania nie można zaliczyć do szczególnie udanych, to z biegiem czasu młodzi zaczynają darzyć się coraz większym uczuciem.
"Mroczny, wysoki, przystojny. Inny niż kiedyś. Ale to wciąż on."
Niestety, los bywa przewrotny i ścieżki tej dwójki rozchodzą się w najmniej spodziewanym momencie, wywołując tym samym morzem wylanych łez. Potrzeba wiele czasu zanim każde z nich na nowo ułoży sobie życie.
Ale czy rzeczywiście jedno może żyć bez drugiego?
A może upływający czas tylko przytępił młodzieńcze uczucie?
Sofia i Fabio będą mieli okazję się o tym przekonać, gdy los ponownie postawi ich sobie na drodze.
"Kiedyś wierzyłam, że świat jest czarno-biały. Prosty podział (...) Teraz widzę, że pod warstwą iluzji kryje się zupełnie inna rzeczywistość."
Przyznam, że od samego początku pokochałam tę historię! Choć nie przepadam za romansami mafijnymi i miałam pewne obiekcje przed sięgnięciem po ten tytuł, to jednak zaufałam autorce. Jak się okazuje, słusznie! To wciąż jest ta sama Weronika, tyle że tym razem przedstawia nam inną opowieść, trochę bardziej mroczną, z pazurem, ale wciąż pełną ciepła, które wyłania się z kart książki. Moim pierwszym odczuciem było, że przez tę historię się płynie, tak przyjemnie mi się ją czytało. Główna bohaterka jest niezwykle pozytywną postacią, która od pierwszych chwil wzbudza sympatię czytelnika. Nawet jej naiwność wydaje się taka naturalna, zupełnie jakby Sofia była tak czysta, że pewne oczywiste rzeczy w ogóle nie przyszły jej do głowy.
"To Ty decydujesz o swoim życiu i ponosisz konsekwencje swoich wyborów."
W "Contadinie", poza zgrabnym romansem mafijnym, znajdujemy też wiele wartościowych słów autorki, które ta umiejętnie wplata w fabułę. Zazwyczaj są to krótkie cytaty odnoszące się do danej sytuacji, dzięki którym zapoznajemy się ze stanowiskiem pisarki. Kilka prostych słów, niekiedy bardzo wymownych, które zmuszają nas do zastanowienia się nad pewnymi kwestiami.
Bardzo podobały mi się wstawki pochodzące z języka włoskiego, które nadawały książce niepowtarzalnego charakteru. Z przyjemnością przeczytałam też informacje dotyczące pochodzenia słowa "mafia". Tak naprawdę nigdy nie kusiło mnie, by sprawdzić jego etymologię, a przyznam, że jest naprawdę ciekawa.
Tak, to jest wciąż ta sama Weronika i pióro, które uwielbiam, tym razem w nowym, całkiem innym wydaniu. Nie lepszym czy gorszym.
Po prostu innym.
Moja ocena 9/10.