Niech Was nie zwiedzie ta surrealistyczna okładka i tytuł, bo rzecz jest o kobiecie.
Dość niezwyczajnej kobiecie, która kojarzyć się będzie czytelnikowi częściowo z Hannibalem Lecterem.
Dlaczego częściowo?
Ze względu na to, że mimo okropieństw, które robi w swoim życiu odczuwa strach, który Lecterowi był obcy.
Już na samym początku dowiadujemy się, że mamy do czynienia z mężobójczynią, a im dalej tym lepiej poznajemy jej złe oblicze i pociąg do okrucieństwa oraz filozoficzne podejście do aktu morderstwa, czy specyficzne upodobania kulinarne.
Złodziejka, paserka i morderczyni podstępnie przejmuje zakład fotograficzny na Pomorzu, gdzie pojawia się tuż po I wojnie światowej. Do jej drzwi puka młodzian, który jak się okazuje ma do niego większe prawa. Choć przez kobietę wzięty od razu na cel, pod wpływem dziwnego impulsu pozostawia go przy życiu by wspólnie uruchomić zakład i zaoferować specyficzne usługi, również dla właścicieli zwierząt.
Okrutna kobieta i równie pokręcony młodzian rozpoczynają oryginalny projekt i grę o życie, albo o śmierć...
Zderzamy się z powieścią wielowątkową, która może być niełatwa w odbiorze. Trudno jest ją też jednoznacznie zinterpretować i podzielić się z Wami odczuciami po jej lekturze. Trudno polubić bohaterkę, trudno zrozumieć jej postępowanie i postrzeganie świata oraz ludzi.
Opowieść o życiu pełnym odcieni śmierci i makabry może wzbudzić obrzydzenie, a swoista gra, jaka toczy się między kobietą a portrecistą psów wciąga, szokuje kipiącą brutalnością i przedziwną żądzą smaków.
Autor poważył się na książkę odważną, która wymyka się schematom, a często pojawiające się wątki kanibalizmu przedstawił w dość oryginalnej formie nie szczędząc czytelnikowi wyzwań przy każdym rozdziale i każdej poznanej historii, łącznie z przepisami, chociażby na "comber z młodzieńca".
Cieszę się, że po nią sięgnęłam.
Z pewnością nie zapomnę tego zderzenia z czymś, co pięknym językiem opisuje makabreskę, która jednych przerazi, a u innych wywołać może śmiech absurdalnością sytuacji na jakie się tu natkniemy. Mnie to połączenie się podobało. Lekkość, groteska, mrok, czarne charaktery, brutalność, dziwność i co tam jeszcze Autor wrzucił do tego kociołka sprawia, że z chęcią sięgnę po inne jego teksty.