N czy M? recenzja

Agathę Christie znam ze świetnych powieści detektywistycznych, a tym razem wysłuchałam powieści szpiegowskiej. Po raz pierwszy spotykam się z małżeństwem Tommy i Tuppence Beresford.

Małżeństwo Beresford pracowało dla wywiadu brytyjskiego w czasie I wojny światowej, ale w ich opowieści nawet ich dzieci nie wierzą. Teraz mamy rok 1940, II wojnę światową i oboje są na emeryturze. Oboje ta sytuacje stresuje, gdy ich dzieci pracują, a oni siedzą w domu. Pewnego dnia odwiedza Tommego pan Grant z bardzo ciekawą propozycją, którą przedstawia w tajemnicy przed Tuppence. Okazuje się, że w Anglii istnieje rozbudowana siatka szpiegowska i zdrajców, którzy pragną zwycięstwa Hitlera, wręcz Piąta Kolumna, która sięga najwyższych sfer rządowych i wywiadu, grozi to sabotażem działań przeciwko Niemcom. Siatką kieruje ktoś z pensjonatu Sans Souci w miejscowości Leahampton na południowym wybrzeżu Anglii, N lub M. Mogą z nim, lub z nią współpracować mieszkańcy miasteczka. Oficjalne miał jechać do papierkowej roboty w Szkocji, a naprawdę zameldować się pod zmienionym nazwiskiem w pensjonacie Sans Souci i próbować odkryć, kim jest M lub N. Jednak gdy melduje się w pensjonacie, odkrywa, że jego żona już wcześniej się zameldowała, oczywiście też pod zmienionym nazwiskiem. Tommy jednak nie jest zszokowany, raczej rozbawiony, gdyż zna umiejętności swojej żony. Mogą, więc pracować razem i wymyślają historyjkę, żeby móc się kontaktować. W pensjonacie mieszkają dwie samotne kobiet, młoda matka z dwuletnią córeczką, narzekające małżeństwo i młody uciekinier z Niemiec. Młody uciekinier pracuje w firmie chemicznej. Oczywiście trzeba brać pod uwagę obsługę pensjonatu. Całe ich śledztwo opiera się na dyskretnej obserwacji i nic nieznaczących rozmów, o sytuacji na świecie, pogodzie i golfie. Tomi gra w golfa z jedynym mężczyzną i poznaje innych miejscowych golfistów. Tuppence skupia się na rozmowach i obserwacji kobiet, a także uciekiniera. Kiedy jednak Tomi znika, pozostaje sama. Jednak z pomocą Granta udaje jej się odkryć, kim jest „M czy N”.

Z dużą przyjemnością wysłuchałam tę powieść szpiegowską z „przymrużeniem oka”. Nie przeszkadzało mi wcześniejsze odkrycie, kim jest „M czy N”. Christie świetnie zbudowała intrygę i jej zakończenie. Na początku powieści jest tylko niepokój, a później powoli narasta napięci. Mnie urzekło małżeństwo Beresford i ich poczucie humoru. Postacie drugoplanowe też są ciekawe i barwne. Pomimo upływu lat ta powieść bawi i stanowi fantastyczny relaks.