Co byś zrobił, gdyby pewnego dnia stało się coś złego, czego nie mógłbyś cofnąć? Co byś zrobił, gdyby nagle zniknął ktoś, kogo kochasz? Gdybyś w jednej chwili został sam z wyrzutami sumienia, nadzieją i żalem, że stało się coś tak okropnego?
Małżeństwo Tobby'ego i Agnes przeżywa kryzys. Każde z nich oczekuje od partnera i od życia czegoś innego, przytłacza ich codzienność. Mając nadzieję na uratowanie związku, wybierają się ze znajomymi do małego rybackiego miasteczka.
Pewnego wieczoru wybierają się do miejscowej knajpki mimo kłótni, która nie tak dawno miała miejsce. On topi wściekłość w alkoholu, ona walczy z myślami i złym samopoczuciem z powodu zaawansowanej ciąży. Kiedy jej stan pogarsza się, postanawia samotnie wrócić do domu, aby odpocząć. Wychodzi... i ślad po niej zanika.
Nikt nie wie, co mogło się z nią stać. Nie ma świadków, nie ma śladów. Pojawiają się za to wyrzuty sumienia, dociekania i błądzenie omacku, aby rozwiązać sprawę zaginięcia i odnaleźć ciężarną kobietę.
"36 tydzień" to dobry kryminał, który pozwala czytelnikowi dociekać prawdy wraz z bohaterami. W książce spotykamy lepiej i gorzej zarysowane postaci, ale całość tworzy dość przyjemny świat. Autorka stworzyła świetną kreację Tobby'ego - zrozpaczonego męża walczącego z bezsilnością i skrajnymi emocjami.
Dla jednych akcja książki może wydawać się nudna, pozbawiona życia. Moim zdaniem powolny rozwój akcji jest atutem, dzięki któremu na spokojnie możemy przyjrzeć się bohaterom i sytuacji, przeanalizować akcję i wysnuć własne wnioski na temat całego zajścia. Dzięki wątkom pobocznym czytelnik błądzi, tworzy własne zdanie, szuka winnego zniknięcia kobiety.
Autorka świetnie przemyślała całą akcję i układ powieści. Historia trzyma w napięciu, a moment, w którym otrzymujemy pierwsze, i w dodatku niewielkie informacje o Agnes, sprawia, że ciężko jest odłożyć książkę.
Książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem. Dzięki wątkom pobocznym czytelnik nie otrzymuje gotowej odpowiedzi: co? kto? jak? kiedy? Błądzi wraz z bohaterami do momentu odkrycia zagadki tajemniczego porwania.
Moim zdaniem "36 tydzień" to bardzo dobry kryminał, udowadniający, że bez krwi, utartych schematów i typowej walki dobra ze złem można stworzyć świetną historię. W dodatku nieoczywiste zakończenie dodaje smaczku całości.
Polecam tym, co chcą zagłębić się w dalekim od utartego schematu kryminale.