Podjęcie decyzji, która ma wpłynąć na całe nasze życie nie jest łatwe. Wzbudza wiele wątpliwości i niejednokrotnie zastanawiamy się, co by było gdyby... obrało się inną drogę. A gdyby tak można było sprawdzić jedną i drugą opcję?
Główna bohaterka książki "Rozwidlenie" jest studentką, piszącą pracę doktorską. Wychowała się w rodzinie profesorów i na każdym kroku próbuje zadowolić swoich rodziców. Ci, niestety nie akceptują jej wybranka i choć Lilka przyjęła jego zaręczyny, nie potrafi się do tego przyznać przed nimi. Rodzice dziewczyny wymarzyli sobie dla niej innego kandydata, obiecującego naukowca, który jest gotowy się z nią spotkać. Lilka nie potrafi podjąć decyzji, którego z nich powinna wybrać i tak, we śnie przenosi się do alternatywnych wersji swojego życia, w których raz jest żoną Krzyśka, a raz Wiktora. W którym życiu będzie tak naprawdę szczęśliwa, i którą wersję ostatecznie wybierze?
Opowieść Emilii Becker jest dość nietypowa, pozwala czytelnikowi poznać kilka scenariuszy losów głównej bohaterki. Każdy rozdział to kolejny okres życia Lilki, który naprzemiennie spędza u boku dwóch różnych facetów. Jednego kocha, lecz los zsyła pod ich nogi nieustannie kłody. Z drugim nie układa jej się tak jakby chciała, jednak zyskuje to, czego brakuje jej w pierwszym związku. W obu alternatywach kobieta zastanawia się dlaczego to właśnie ona musi mieć takie życie. Ta myśl skłania czytelnika do refleksji. Okazuje się, że żadna z tych opcji nie jest idealna. Każdy wybór wiąże się z tym, że coś zyskamy, a jednocześnie coś utracimy.
Strasznie spodobał mi się sam pomysł na fabułę. Podczas lektury cały czas głowiłam się nad tym, który z przedstawionych scenariuszy jest prawdziwy, kogo tak naprawdę wybrała kobieta. Kończyłam rozdział i zaraz musiałam poznać tę drugą wizję, bo zwyczajnie mnie ciekawość zżerała, jak odmienne a zarazem podobne są te doświadczenia. Mimo drobnych niedociągnięć, czytało mi się ją dosyć przyjemnie i nie ukrywam, że miło się zaskoczyłam.
Tylko ta czcionka na okładce taka mocno zniechęcająca... Proszę wybaczyć, ale nie byłabym sobą, gdybym o tym nie wspomniała. Mówi się, że nie ocenia się książki po okładce i jak najbardziej się z tym zgadzam, ale moim skromnym zdaniem to ważny element, który nierzadko decyduje o naszym zainteresowaniu daną pozycją.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl