„Cienie między nami” to książka autorstwa Tricii Levenseller, wydana przez Wydawnictwo Muza – You&YA.
Jest to krótka książka fantasy, która każdego miłośnika intrygujących relacji i nieposkromionych bohaterów wciągnie do granic możliwości.
Alessandra Stathos jest drugą córką lorda Masisa. Całe swoje życie musiała podporządkować pod zasady pierwszeństwa urodzenia swojej siostry. Teraz ma już dość życia w cieniu, bycia ignorowaną, a że nadszedł jej czas na szukanie męża, to Alessandra chce dać z siebie wszystko. Dziewczyna ma plan. Jaki plan? Sprytny :)
Alessandra jest przekonana, że zasługuje na to, żeby zostać królową. W takim razie oczywiście należałoby uwieść Króla Cieni, wyjść za niego, później go zabić i zgarnąć dla siebie władzę i królestwo. Nic prostszego, prawda?
Gdy Alessandra pojawia się w pałacu, nie sposób nie zwracać na nią uwagi. Nie dość, że nie kieruje się ona na koniec kolejki dziewcząt, chcących zaprezentować się Królowi, to jeszcze tańczy na środku sali tak, jakby przyszła tu tylko w celach rozrywkowych. Już nie mówiąc o tym, że każda panna ubrała się na tę okazję w odcienie zieleni (podobno to ulubiony kolor Króla!), a ona wspaniale wirowała w stroju uszytym przez siebie, w niewyobrażalnej czerni, w stroju, który… będzie początkiem rewolucji odzieżowej wśród kandydatek na żonę Króla.
W książce znajdziemy mnóstwo intryg z królewskiego dworu, a także postaci oryginalne, charakterystyczne, zapadające w pamięć. Mimo tego, że Alessandra jest egoistyczna i dąży do celu bez względu na wszystko, to właśnie to sprawia, że książkę czyta się tak dobrze. Alessandra jest zdeterminowana. Ma też wiele za sobą, jest doświadczona. Potrafi brać od mężczyzn to, czego chce. Warto wspomnieć o tym, że jednego nawet… zabiła. Tak czy inaczej, Alessandra wierzy w siebie, ma opracowany plan, którego będzie się trzymała bez względu na wszystko. Jednak ciężko opracować plan, kiedy tak mało się wie o niedawno koronowanym władcy imperium. Krążą plotki, że dysponuje on mocami, ale można tylko gdybać, jakimi.
„Podobno Król Cieni ma jakąś szczególną moc, ale nikt nie wie, na czym ona dokładnie polega. Jedni twierdzą, że potrafi rozkazywać cieniom, że może je nawet wykorzystywać do zabijania swoich wrogów przez duszenie. Inni mówią, że stanowią one jego osłonę. Dzięki nim żadne ostrze nie może przebić mu skóry. Są nawet tacy, którzy sugerują, że te cienie do niego szepczą, wyjawiając myśli otaczających go osób”.
Co jak co, ale Alessandra modli się o to, aby jednak Król Cieni nie posiadał ostatniej z tych mocy. W końcu wtedy jej plan byłby zupełnie spalony…
Główna bohaterka już od początku przyciągnęła uwagę władcy. Jest on nią zaintrygowany, poświęca jej czas i traktuje ją inaczej, niż dziewczyny wokół. Wygląda na to, że wszystko pójdzie po myśli Alessandry, prawda? Nic podobnego. Okazuje się, że nie tylko ona czyha na życie Króla. W obliczu kolejnych prób zamachu, Alessandra bierze sprawy w swoje ręce i stara się za wszelką cenę dopilnować, aby władca pozostawał przy życiu… Przynajmniej do momentu, w którym nie wezmą ślubu. Przecież nikt nie ma prawa jej ubiec!
Jednak próby zamachu na Króla Cieni to nie jest jedyny problem Alessandry. Dziewczyna, świadoma swoich zalet, swojego charakteru, determinacji, jest pewna, że byłaby idealną królową. Ale co z aktualnym władcą? Może pasowaliby do siebie? W końcu są ambitni, podstępni, inteligentni, a i spragnieni miłości.
Styl autorki jest lekki i wciągający. Stworzyła ona postaci, dzięki którym nie możemy oderwać się od historii. Całe to „przedstawienie”, które odgrywają dziewczyny na dworze, jest festiwalem egoizmu, przepychu narcyzmu, pozorów, odgrywania ról, zakładania masek, ukrywania swojego prawdziwego JA. To, jak odnajduje się Alessandra w tym otoczeniu, jest świetnym ukazaniem tego, że liczy się plan, oryginalność i odwaga w stawianiu na swoim i przełamywaniu schematów. Sama świadomość głównej bohaterki, jej zdolność adaptacji, ale też i podążania własnymi ścieżkami, była dobrym pomysłem. Tutaj nie znajdziemy postaci, które chowają głowę w piasek.
W książce, oprócz intryg, dążenia po trupach do celu, pojawia się motyw nieplanowanego uczucia, „bratnich dusz”. Król Cieni bowiem, jest postacią mroczną, również podstępną i sprytną jak Alessandra, ale ma w sobie coś, co sprawia, że nie umiemy w stu procentach go wyczuć. Jest on nikczemny, ale też zraniony, przepełniony chęcią zemsty, spragniony miłości i potwornie samotny. Walczy ze sobą. Wszystko to rozgrywa się w otoczce zamachów na Króla i próby rozwiązania zagadki, kto za tym wszystkim stoi.
Książce z pewnością brakuje jednego – bardziej szczegółowego opisu świata, panujących w nim praw. Na główny plan wychodzi Alessandra i jej relacja z Królem. Ale czy to źle? W mój gust to trafiło dzięki temu, że autorka potrafi wciągnąć, zaciekawić i sprawić, że z chęcią śledzimy losy bohaterów. Szkoda tylko, że nie jest to historia bardziej rozwinięta, bo autorka ma potencjał i z przyjemnością przeczytałabym nawet na tej bazie rozbudowaną trylogię. „Cienie między nami” miałoby wtedy mniej zawrotne tempo i akcja działaby się wolniej, ale myślę, że rozłożenie wszystkiego i rozbudowanie byłoby warte zachodu.
„Cienie między nami” to książka lekko przewidywalna, ale nie w bardzo negatywnym tego słowa znaczeniu. Jest to historia, z którą można spędzić świetnie wieczór. Autorka ma bardzo dobry styl, nie zanudza czytelnika, a potrafi zaintrygować, a największym plusem są jednak postaci zwalające z nóg.
Jak potoczy się historia Alessandry i Króla Cieni? Czy początkowy plan głównej bohaterki ulegnie zmianie przy aktualnych wydarzeniach? Jeśli jesteście ciekawi tej historii, sięgnijcie po „Cienie między nami”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza – You&YA.