Reportaż jest rewelacyjnie napisany i czyta się go ze łzami w oczach. Naprawdę. Te opowieści o bezdomnych, o sprzątaczach bez szans na awans, o gettach narodowościowych, o prostytutkach itd. itp. naprawdę poruszają człowieka. Smutna jest historia mężczyzny ze zdjęcia. Myślałam, że to Polak, bo miał na sobie swojsko wyglądającą marynarkę. Ale nie, to Rumun. Mężczyzna przyjechał do Londynu dobrowolnie, choć zmuszony. Wiedział, że będzie zarabiał graniem na skrzypcach. U siebie zostawił rodzinę z trójką dzieci. Były słabe plony, a handlarze żywym towarem to wykorzystali. To żebranie to spłata długu. Więc ta dobrowolność, o której napisałam wyżej jest przymusowa. Bardzo mnie ta historia poruszyła. Facet ma przeraźliwie smutne spojrzenie, kompletnie pozbawione cwaniactwa. Raczej smutek i niema prośba o ratunek?
Dalej autor jeździ po różnych zakazanych dzielnicach i śledzi wszystkie niespełnione marzenia, zestawia statystyki bezdomności, przestępczości, wyprowadzek rodowitych Anglików. Jest kilka przykładów pozytywnych w tej książce, ale na ogół Londyn Bena Judaha to miejsce, o którym autor mówi, że go nie poznaje, że staje się dla niego miejscem obcym, że przestaje mieć te cechy wielokulutrowości. O izolacji grup narodowościowych jest zasadniczo ta książka. Sami rozmówcy mówią o tym, że Anglicy unikają tematu.
Tutaj pojawia się pytanie o obiektywizm i prawdomówność tej książki. Jak to jest? Czy czarnoskórym londyńczykom naprawdę tak trudno jest dostać jakąś pracę lepszą niż sprzątanie metra? Czy są Rumuni, którzy 'wybili się', zdobyli dobre posady? Ben Judah pisze bardzo sugestywnie. Jego zdania są pełne emocji, łez, smutku, żalu i całkowicie służą pokazaniu tezy o upadku Londynu. Mi, z końca Polski, bo nie zdecydowałam się na emigrację, gdy moi rówieśnicy w 2004 jechali masowo, ale znam wiele przypadków ludzi, którym się udało. Nie wiem czy mieszkają w pałacu, czy zwykłym domu, ale zdobywają dodatkowe dyplomy, kształcą się, żyją i sprowadzają rodziny.Są też i ludzie, którzy przez kilka lat pobytu w Anglii nie mieli styczności z językiem angielskim! Więc być może to co pisze autor jest prawdą. W każdym razie mnie przeraziło w tych historiach to, że ci, którzy wpadli w ręce handlarzy ludźmi, w złe dzielnice albo mają tragiczne pochodzenie na ogół mają w tych opisanych przez Judaha historiach pod górkę. Smutne jest to wszystko i tragiczne.