„Dzienny Patrol” to drugi tom sagi o Patrolach, autorstwa rosyjskiego pisarza Siergieja Łukjanienki. Wykreowani przez niego bohaterowie, zwani Innymi, tylko na pozór są zwykłymi ludźmi. Tak naprawdę potrafią oni widzieć rzeczy ukryte dla oczu zwyczajnych mieszkańców Ziemi, znajdujące się w jakby nieco innej, równoległej rzeczywistości zwanej Zmrokiem. Inni zazwyczaj posiadają nadnaturalne moce, a w ich gronie można spotkać zarówno magów i wiedźmy, jak i wampiry czy wilkołaki. Wielu z nich jest pracownikami jednego z patroli: Dziennego lub Nocnego, których zadaniem jest utrzymywanie równowagi między Dobrem a Złem. Czasem się to udaje, czasem nie, ale każdy z oddziałów robi wszystko, aby to właśnie reprezentowana przez niego strona, Światło lub Ciemność, zwyciężyła w tej odwiecznej walce. Jak to wygląda w Moskwie? Przekonajcie się sami.
Tym razem historie zawarte w książce przedstawione zostały z perspektywy Dziennego Patrolu, stojącego po stronie Ciemności, którego pracownicy są głównymi bohaterami opowieści. Na początku spotykamy wiedźmę Alicję Donnikową, która po ciężkiej akcji z udziałem Patrolu wyjeżdża z Moskwy, by odpocząć i odzyskać utracone siły. Bohaterem kolejnej opowieści jest Witalij Rogoza, zwykły człowiek, który z dnia na dzień staje się naprawdę potężnym magiem. W ostatniej części towarzyszymy czarownikowi Edgarowi, który obserwuje kolejną wielką akcję Zawulona, pragnącego doprowadzić do zwycięstwa Ciemności.
Historie, choć różniące się od tych opowiedzianych w poprzednim tomie, są równie dobre i utrzymują wysoki poziom, który Łukjanienko pokazał nam w „Nocnym Patrolu”. Jednak w tej części opowiadania utrzymane są w mroczniejszym klimacie i niestety żadne z nich nie kończy się happy-endem. Ale to jest właściwie plusem powieści. No bo ile można czytać historie kończące się szczęśliwie, o wręcz niezniszczalnych bohaterach? Nawet w świecie Zmroku nikt nie jest nieśmiertelny, przez co postacie wykreowane przez rosyjskiego pisarza są nieco prawdziwsze i bardziej ludzkie, choć tak do końca zwykłymi ludźmi nie są. Łukjanienko na szczęście też nie wzbrania się przed pozbawianiem życia bohaterów, którzy, wydawałoby się nam, powinni żyć wiecznie. Giną zarówno ci najgorsi, jak i najlepsi.
Siergiej Łukjanienko, tym razem wspólnie z Władimirem Wasiljewem, ponownie odwalił kawał dobrej roboty. Jest dużo akcji, niespodziewanych wydarzeń i zaskakujących faktów, dzięki czemu książka wciąga na długie godziny, zapewniając czytelnikowi kawał dobrej rozrywki. A wszystko to umieszczone w realiach współczesnej Moskwy nadaje książce niezwykły, charakterystyczny klimat. Trudno jest mi porównywać „Dzienny Patrol” do jej poprzedniczki, bo obie książki są naprawdę świetne. Różnią się tylko perspektywą, z której opisywane są przedstawione w nich wydarzenia, a choć obydwie części podzielone zostały na trzy odrębne opowiadania, to łączą się one w logiczną całość, dążącą do opowiedzenia nam o wielkiej akcji planowanej zarówno przez siły Światła jak i siły Ciemności.
Krótko mówiąc, jest dobrze, a nawet bardzo dobrze. „Dzienny Patrol” jest udaną kontynuacją „Nocnego Patrolu”, powieścią równie ciekawą jak jej poprzedniczka, a to, na szczęście, jeszcze nie koniec.