Andy Andrews jest autorem powieści i poradników oraz pisarzem cenionym w całej Ameryce. Jego najgłośniejsza książka „Siedem darów” („Seven Decisions that Determine Personal Sucess”) została okrzyknięta bestsellerem przez „New York Timesa”, „The Wall Street Journal”, „USA Today” i Amazon.com. Sam autor jest również, jak podaje notka o autorze na okładce książki, rozchwytywanym specjalistą od szkolenia i motywowania pracowników w wielkich korporacjach. Prowadził on również wykłady dla czterech prezydentów USA i żołnierzy w amerykańskich bazach wojskowych na całym świecie oraz dla wielu międzynarodowych organizacji. Nie można ukryć tego, że informacje te robią wrażenie, jednak nawet one nie byłyby w stanie przekonać mnie, gdyby ktoś mi powiedział, jak bardzo spodoba mi się ta książka.
„Mistrz” to opowieść, która przedstawia nam historię małego, nadmorskiego miasteczka. Pewnego dnia pojawia się w nim tajemniczy mężczyzna, przedstawiający się, jako Jones. Nikt nie wie, kim on jest, skąd się wziął, lub jaki cel miał w przybyciu do tego miasteczka. Niesie on ze sobą tylko jedną walizkę, której zawartość dla każdego pozostaje nierozwikłaną zagadką, a sam Jones nie pozwala nikomu do tej walizki zajrzeć. Jedno jest pewne – staruszek nie sieje żadnego zagrożenia, a wręcz przeciwnie, na celu ma dobro tych mieszkańców, którzy najbardziej potrzebują pomocy. Pojawia się on znikąd, wybiera tych ludzi, którzy są smutni i nieszczęśliwi, przeprowadza z nimi rozmowę, zaczynającą się od obiecujących słów: „Chodź tu bliżej, do światła”. Niedługo po tym życie każdej z tych osób nieodwracalnie się odmienia…
„Taki mam dar. Jedni potrafią pięknie śpiewać, drudzy szybko biegać, ja zaś potrafię zauważać rzeczy, których inni nie dostrzegają, mimo że większość z nich znajduje się na wyciągnięcie ręki. Widzę sytuacje i ludzi z innej perspektywy. Tego właśnie brakuje większości osób: głębszego wglądu, szerszej perspektywy. Dlatego staram się ofiarować im nowy punkt widzenia, który pozwala zatrzymać się, popatrzeć na życie z boki i zacząć od nowa.”
Powieść napisana przez Andy’ego jest historią niemalże baśniową, w której nawet brzydkie kaczątko ma możliwość stać się pięknym łabędziem. Nie jest to historia w żaden sposób umoralniająca czytelnika, bo nie wszyscy zapewne by sobie tego życzyli, a uczy ona patrzenia na świat i swoje życie z zupełnie innej perspektywy, o której ludzie nie mieli dotychczas pojęcia. Jones wybiera ludzi nieszczęśliwych i styranych przez życie, uczy ich tej perspektywy, by spróbowali oni stanąć obok swojego życia, spojrzeć na nie przez inny pryzmat i mieć wówczas możliwość zmiany swojego życia na lepsze. Andy Andrews w swojej książce używa słów prostych i ciepłych, jakby zwracał się do swojego najlepszego przyjaciela, którym w tym wypadku jest czytelnik jego książki. Nie próbuje nas pouczać, daje tylko drobne wskazówki, którymi możemy się pokierować, by nasze życie stało się inne, w tym wypadku – lepsze. Daje szansę na nowe jutro, które obfitować może w szczęście i dostatek. Tylko od danej osoby zależy to, czy postara się ona wykorzystać pomoc daną mu od staruszka.
„Pamiętacie, czym jest mądrość? To „umiejętność przewidywania konsekwencji, jakie przyniosą decyzje podejmowane w teraźniejszości”. Rodzina, przyjaciele pojawiają się w naszym życiu nie bez powodu. Oni właśnie pomagają nam spojrzeć z innej, szerszej perspektywy na sytuację, w której się znajdujemy. Są bezcennym źródłem informacji. Słuchajmy ich uważnie.”
Główny bohater tej książko, Jones, jest postacią, która może od pierwszego spotkania z nim zyskać sympatię czytelnika, albo jego natychmiastową niechęć. Dla mnie stał on się przyjacielem, powiernikiem najskrytszych tajemnic, jednak wiem, że są osoby, które mogłyby uznać bohatera za kogoś, kto uważa, że pozjadał wszystkie rozumy. Jones faktycznie, rozdaje bardzo dużo rad, jednak robi to tylko z tego powodu, by pomóc ludziom potrzebującym tej pomocy spojrzeć z innej perspektywy na swoje życie i je zmienić. Jest on niezwykle sympatycznym bohaterem, który wzbudza ciepło i zaufanie, niczym najukochańszy dziadek. Każde jego słowo wydawało mi się niezwykle cenne i pomocne, i choć nie brałam tych rad zbyt głęboko do serca, to jednak doceniałam jego tak usilne starania, by życie innych ludzi stało się łatwiejsze.
Czytanie tej książki było dla mnie wielką przyjemnością. Posiada ona niewiele stron, jednak jest niezwykle bogata w piękną historię, która bardzo umiliła mi czas i nie żałuję żadnej chwili spędzonej z tą powieścią. Dużym atutem tej książki jest narracja z punktu widzenia samego autora, która jest przeprowadzona ciekawie i choć bez większych zachwytów i uniesień, to jednak bardzo wpływa na moje zdanie o tej książce, ponieważ dzięki takiej narracji można trochę poznać autora, który w tym wypadku sprawia naprawdę miłe wrażenie. Dodatkowo, wyjątkowo, wspomnę o oprawie graficznej, która jest bardzo miła dla oka. Okładka jest skromna, jednak mi osobiście ogromnie się podoba – pomarańczowa czy niebieska – jest bardzo miła dla oka.
„Najlepsze dopiero przed nami.”