Czyjaś córka recenzja

Michael jest szczęśliwym mężem, życie zawodowe układa mu się równie dobrze, jedyne, czego brakuje w jego małżeństwie z Angelą to dziecko, o które nie przestają się starać. Pewnego wieczoru ich usystematyzowane życie zdaje się lec w gruzach. Do drzwi dzwoni Erica, była żona Michaela, prosząc o pomoc. Jej córka Felicity zostaje porwana, a ona twierdzi, że Michael jest ojcem dziewczynki. Ten, mimo obaw i wątpliwości, angażuje się w poszukiwania dziecka. Na jaw wyjdą sprawy ukrywane przez lata, tajemnice przeszłości Michaela, jego siostry, matki, śmierci najmłodszej siostry Michaela, wątki z życia Erici i Felicity, o której istnieniu główny bohater, jak można się domyśleć, nie miał zielonego pojęcia. Zaczyna się walka z czasem, każda godzina jest istotna, każda może okazać się krytyczna, Czy uda się odnaleźć Felicity? Kto stoi za porwaniem?

Tyle w skrócie o treści. Teraz trochę o moich odczuciach:

“12 godzin śledztwa, 100 procent adrenaliny!” przeczytamy w opisie. Czyżby? Gdzież ta adrenalina? Ja niestety nie odczułam żadnego dreszczyku emocji, nawet raz. Do napisania dobrego thrillera nie wystarczy niestety użyć słów, złożyć je w zdania i poukładać według schematu. Tu miałam niestety wrażenie, jakby David Bell ułożył sobie w głowie schemat powieści, zaczerpnięty zapewne od lepszych od niego autorów, po czym skonstruował zdania, powstawiał je w odpowiednie miejsca, nie zapominając o tym, że akcję wypadałoby kilka razy trochę zagmatwać, żeby zmylić czytelnika. I to wszystko jest jak najbardziej ok, tyle tylko, że tu zupełnie zabrakło kunsztu, który porwałby czytelnika, który nie pozwoliłby na odłożenie książki, który sprawiłby, że książka czyta się z zapartym tchem. I nie wiem, czy jest to wina braku talentu autora, czy może wina tłumacza. Musiałabym przeczytać książkę w oryginale, żeby się tego dowiedzieć, a na to jakoś nie mam najmniejszej ochoty.

Komuś zaczynającemu przygodę z thrillerami ta książka może się spodobać. Ja od tego typu literatury oczekuję emocji, zaskoczenia, tego „czegoś”, co nie pozwoli Ci oderwać oczu od książki. W tym przypadku tego nie dostałam. Chemii zabrakło.

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka.