Ekstradycja recenzja

Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Zawsze chętnie sięgam po każdą kolejną część przygód Zordona i Chyłki. Prawnicza seria świetnie się zaczęła i z przyjemnością mogę powiedzieć, że do dziś utrzymuje wysoki pozom. „Ekstradycja” jak wszystkie jej poprzedniczki zainteresowała mnie nie tylko za sprawą skomplikowanej kryminalnej zagadki, ale także intrygującej relacji łączącej głównych bohaterów.

Nowa część cyklu ma wiele wspólnego z tymi, które ukazały się do tej pory. Jednym z charakterystycznych elementów tej serii jest min. prawnicze śledztwo, z jakim muszą zmierzyć się Zordon i Chyłka. Mróz pozwolił czytelnikom przyzwyczaić się do tego, że każda kolejna powieść z ich udziałem opiera się na niebanalnej historii. Tym razem nie mogło być inaczej, zwłaszcza, że oprócz wielowątkowej intrygi autor skupia się na realizacji zagadnień nie tylko ciekawych, ale również ważnych, opierając się na kwestiach aktualnych i niosących pewien przekaz. Dzięki temu lektura oddana w ręce czytelników ma naprawdę dużą moc i nie pozwala się od niej oderwać.

„Ekstradycję” czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Mróz oprócz bogatej wyobraźni, pisarskiego doświadczenia oraz posiadanej wiedzy, ma także lekkie pióro, które sprawia, że jego powieści po prostu czytają się same. Nawet przy realizacji tej prawniczej serii nie pozwala, by czytelnik czuł się przytłoczony profesjonalną terminologią czy obrazami z sal rozpraw. Wszystko zostaje przedstawione w sposób jasny, a na każdym kroku widać, że autor próbuje czytelnika zainteresować, a nie obciążać.

Nowa powieść Mroza to po części także powrót do znanych bohaterów i miejsc. Trochę nowych wydarzeń łączy się z tymi, które w przeszłości mocno wpłynęły na życie głównych postaci. Podoba mi się odniesienie do przeszłości, bazowanie na tym, co już było. Zwłaszcza, że te wątki dalej są interesujące, a sposób ich realizacji interesuje i przyciąga. Zaznajomienie się w twórczością autora pozwala oczekiwać na zwroty akcji i mocne zakończenie, które oczywiście i w tej części się pojawiają.

Choć o pracy Mroza można usłyszeć bardziej i mniej przyjemne słowa, to nie da się ukryć, że ta seria naprawdę mu się udała. Nie ukrywam, był taki moment, kiedy czułam się już trochę tym znudzona i zrobiłam sobie przerwę. Ale wracając przy okazji nowej książki poczułam, że nic się nie zmieniło. Chyłka i Zordon dają gwarancję dobrej czytelniczej zabawy i znakomitej rozrywki. Cieszę się, że wciąż się pojawiają.