Sercem domu jest kuchnia. Tak się jakoś przyjęło, samoczynnie. Tu na ścianach wiszą najlepsze cytaty o domu i o rodzinie, tu są też najsmaczniejsze obrazki, a każda szafka czymś pachnie. Jak nie świeżo otwartą kawą ziarnistą, to ciasteczkami cynamonowymi. Kuchnia to kraina zapachów i smaków i... ciepła. Każdy gość po przekroczeniu progu biegnie do kuchni. A i ty, już jako małolat, pierwsze, gdzie idziesz po wejściu do domu, to… do kuchni. Tu jest jakiś magnes o ogromnej sile przyciągania. O, i choćby to stanowi dla ciebie orzech do zgryzienia. Dlatego dziś ubierasz fartuszek gosposi (choć nie planujesz gotować obiadu), na głowie mocujesz czepek piekarza (chleba ani sernika piec nie potrafisz, ale nauczysz się... kiedyś, z innej książki), nie sięgasz po cukier, ani stolnicę, ani mąkę. Nie będzie jabłecznika (ten potrafisz zrobisz, ale co jeśli wszyscy zlecą się na sam zapach?). Lepiej działać w pojedynkę, a na pewno z tatą, bo to super gość i nie będzie się złościł, jak mama.
Ty i tata stajecie się fizykami. Ty jesteś małym Archimedesem, tata to Newton i Janssen w jednym (na szczęście nie trzeba shakera, by złączyć w tacie dwóch naukowców, bo jakby mieli się zmieścić w kielichu? I to trzech?). I choć jesteś mały, to przy doświadczeniach z tatą u boku jesteś no... najważniejszy, bo dyrygujesz (nie orkiestrą dętą – choć nie wiadomo, czy wybuchowe eksperymenty nie będą i dyrygenta potrzebowały).
I zaczynacie. Tata jest w pogotowiu, bo nigdy nie wiadomo, jakie będą skutki łączenia czegoś z czymś, bo szefem owej ekipy jesteś ty. To ty przeprowadzasz 50 doświadczeń naukowych. Bo, jak wynika z fenomenalnej wręcz książki „Eksperymenty są super”, każde zadanie potrafisz wykonać. Krok po kroku. Bez pośpiechu. Do tego każde z nich się udaje, a efekty okazują się być ...powalające (działanie siły grawitacji w dół, więc ręce ci opadają, a kolana się uginają). A wszystko z wrażenia i z odkryć.
Wystarczy to, co masz w domu. Zwykły słoik po zmrożeniu zamienia kuchnię w niebo. Cumulusy wokół ciebie... Ale uwaga, zanotowałeś niskie ciśnienie atmosferyczne i nagle deszcz zalewa chodnik i zlew... Aż wpada mama, której ciśnienie akurat skoczyło i zaczęła biegać za tobą z kapciem w ręce, by ci dać klapsa. Więc lepiej uważać. Na łączenie kabli też, bo jak spalisz telewizor, w którym mama ogląda swój ulubiony serial, to będzie koniec. Koniec lodów na deser i twojej kariery w zawodzie naukowca i koniec z bajkami na dobranoc. I choć tata jutro kupi nowy TV i choć ty nauczysz się zadanego wierszyka na pamięć (i to aż dziesięć linijek, których w ogóle nie rozumiesz), to mama i tak przez tydzień będzie, jak gradowa chmura ciskająca pioruny. No, ale jak tu zatrzymać prąd? Przecież go nawet nie widać... Bo czy ktoś go widział? A witaminy? - czy ktoś je widział na dziale warzyw?
Naukowe ABC zmienia dziecko w naukowca. Niemal w pasjonata nauki. Nie sposób czytać „Eksperymenty...” i nic z niej próbować. Do tego obrazki i dokładne opisy. I wszystko masz w domu. I miskę i słoiki i baterie i wodę. Wszystko możesz zrobić, a przy okazji nauczyć się. Są tu opisy zjawisk, tajemnice naukowe i ciekawostki. Może poznać cały świat od strony fizyki, biologii i chemii.
„Eksperymenty są super” zachwyca i budzi ciekawość. Dziecko po lekturze będzie mieć tylko jedno marzenie – mikroskop na urodziny. Koniecznie „wypasiony i z bajerami”.
I biały fartuszek naukowca. No i trochę czekoladek...
#agaKUSIczyta