„Mądrzy ludzie traktują swoje życie jak kamienie, po których można przejść przez szeroką rzekę , każdy z nas od czasu do czasu ześliźnie się i wpadnie do wody. Nikt nie jest w stanie przekroczyć rzeki suchą nogą. Sukces polega na dotarciu na drugi brzeg, niezależnie od ilości błota w butach. Żal odczuwają ci którzy nie rozumieją po co żyją. Są tak rozczarowani że stoją w miejscu bojąc się wykonać następny krok”.
Colleen Houck
Rzeka Bug dla Podlasia i Lubelszczyzny, jest jak Nil dla Egiptu, czy Amazonka dla Peru, Brazylii, czy Kolumbii. Rozumieją to tylko ci, którzy mieszkają w jej okolicach i czerpią swoje życie z jej nurtu. Dla miejskich metropolii jest to wprost nie do pojęcia, że rzeka może dawać życie, ale może i to życie odbierać. Faktycznie Wisła w Polsce również przyczyniła się do wielu klęsk i zwycięstw nie tylko społeczeństwa Warszawy, ale i całego narodu, ale jednak jest inaczej odbierana niż Bug dla korzennych mieszkańców wsi polskiej złotej ziemi Podlasia i okolic.
Przyznam, że odkąd odkryłam serię o tej niezwykłej rzece, żyję trochę w innym świecie, tym mniej mieszczańskim i zaczęłam patrzeć trochę na pęd życia z perspektywy polskiego chłopstwa i wsi, która do dziś żywi Polaków. Tym razem Pan Maciej Cmoch, zaprasza nas w swej książce Bug opowieść o rzece, łęgach, piachach, starorzeczach i mokradłach, a także o życiu zwierząt i ludzi w meandrach dzikiej rzeki zaplątanych, właśnie do skonfrontowania się nie tylko z dziką rzeką i jej przyrodą, ale również z ludźmi innymi niż my, którzy życie swoje przez pokolenia oddali w nurt tej tafli.
Ja wiem o tym, że to nie jest album. Tutaj Pisarz przedstawia nam otoczkę rzeki, tłumacząc jednocześnie, dlaczego jest ona tak ważna i wyjątkowa. Przyznam, że mnie to zachwyca, ale zdjęcia… Kochani ta pozycja powinna mieć z 500 stron suto okraszonych fotografiami, które są przecudowne. Publikacja ta mówi także o ludziach, którzy kochają Bug, broniąc go przed światem i osądzającą historią. Znajdziemy tutaj wiele dla miłośników przyrody, ptactwo, zwierzęta i ryby tej niezwykłej rzeki, jej nurty, i kaprysy, ale co dla mnie jest najważniejsze ludzi, którzy oddali się całkowicie w jej opiekę tak jak Egipcjanie w opiekę Nilu.
Im więcej czytam takich książek, tym bardziej zastanawiam się cóż my, oderwani od świata mieszczanie wiemy o życiu, ciężkim życiu wyznaczanym porami roku jak w Lipcach Reymontowskich. Co najważniejsze, przestałam stereotypowo myśleć o Bugu i ludziach, którzy zamieszkują jego brzegi. Dziś mam do nich podziw i szacunek całkowicie odrzucając stereotyp ciemnoty z powiedzenia.
Fauna i flora tej rzeki jest tak niesamowita, oraz ważna dla ekosystemu Polski, że nawet jeśli się tym nie interesujemy i nie mamy ochoty na dłuższe wywody, to pozycja Pana Cmocha, jest obowiązkowa dla liźnięcia tego tematu. W ogóle mam wrażenie, że zapominając coraz bardziej o polskości, każda książka, która porusza temat naszego narodu i wybranych regionów naszego kraju, jest dla nas ważna. Cena okładkowa przyznam, że lekko mnie powala… Może dlatego, że pozycja nie jest obszerna… Ubolewam, jednak nad tym, że książka ma tak słabą reklamę, a jest naprawdę ważna i wartościowa. Generalnie zachęcam was Kochani do zebrania całej serii o rzece Bug i ludziach, których stworzyła na przestrzeni wielu pokoleń, silnych, skoncentrowanych na ziemi, wyznających zasady pracy u podstaw i pracy organicznej. Gratuluję Panu Autorowi świetnej publikacji i czekam na więcej.