„Boży ślepiec” to książka autorstwa Anny Stephens, wydana przez Wydawnictwo Papierowy Księżyc.
Książka zabiera nas do świata, w którym kiedyś rządzili Czerwoni Bogowie, a aktualnie starcia ze sobą mają dwa królestwa - Mirecja i Rilpor. Zawarty jest rozejm, jednak on kruszeje, a krew rozlewana jest na granicy. Wszystko wygląda na to, że nadejdą czasy wojny. Jednak coraz więcej ludzi też czci Czerwonych Bogów, więc sytuacja wcale nie jest pomyślna. W książce poznajemy losy Rillirin – zbiegłej z Mirecji mirecji i Strażnika o imieniu Dom, broniącego granicy. Ich ścieżki skrzyżują się w niedalekiej przyszłości. Co z tego wyniknie?
Historia Rillirin rozpoczyna się intensywnie. Świat, w który zostajemy wciągnięci, intryguje i sprawia, że chcemy wiedzieć, do czego będą zdolni bohaterowie. Autorka stara się pokazać nam wykreowany świat. Otrzymujemy historię grimdark fantasy, w której splatają się dzieje różnych nacji. Wszyscy, Mirejanie, Rilporianie, Mroczna Pani, Wilki Strażnicy i Najeźdźcy, Czerwoni Bogowie mają swój udział w tej historii i mają wpływ na losy bohaterów. Sam fakt, że coraz więcej osób praktykuje wierzenia ku czci Czerwonych Bogów i krwawe ofiary, jest ubarwieniem historii i powodem do ogromnego niepokoju. W szczególności, że sam książę królestwa Rilpor praktykuje mroczne rytuały.
Anna Stephens w przyjemny sposób wplata historię świata, pobieżne zasady funkcjonowania, symbolikę, różnorodność wierzeń i działań politycznych w otoczkę losów bohaterów i bieżącą akcję. Jej sposób pisania jest bardzo plastyczny, działający na wyobraźnię. Opisy w książce równoważą się z dialogami bohaterów i akcją, którą książka jest wypełniona po brzegi. Rozdziały są króciutkie, co akurat dla mnie było pozytywnym aspektem czytania, bo mimo tego, że chcemy dowiedzieć się, o co tak naprawdę chodzi, to żeby to zrozumieć, musimy dostać od autorki wiele informacji, poskładać wszystko w całość, co było dla mnie momentami wyzwaniem.
Oczywiście polecałabym książkę czytelnikom, którzy jednak nie mają problemu z krwawymi opisami, bo brutalność jest czymś, co pojawia się w lekturze regularnie. Jest to przede wszystkim lektura mocna, skupiająca się bardziej na wykreowanym świecie niż na poszczególnych bohaterach, choć i tak mamy okazję poznać ich charaktery i sposób działania, aczkolwiek na tym bazujemy w książce w mniejszym stopniu. Postaci, dobre czy złe, nie są zarysowane perfekcyjnie, bo według mnie gdzieś w pewnym stopniu zabrakło skupienia się na motywacjach, intencjach, celach bohaterów. Złożoność osobowości mogłaby być tutaj bardziej rozbudowana, w szczególności pogłębienie kreacji postaci „złych”.
Według mnie, jest to lektura, która wprowadza potrzebną świeżość ze względu na swoją oryginalność, zawiłość, mrok i akcję, której w książce nie brakuje. Autorka stawia na zawiłe problemy wojenne i polityczne, a także starcia między wyznawcami poszczególnych wierzeń i religii, wprowadzając nas w całą historię i gwarantując solidną dawkę przeżyć podczas czytania. Jest krwawo, jest ciekawie, ale czegoś mi w tej książce brakowało. Może właśnie mniejszego spłaszczenia bohaterów. Warto byłoby tutaj pójść w jakość, a nie w ilość, bo postaci w książce przewija się mnóstwo.
Głównym plusem książki jest dynamika akcji, krótkie rozdziały, które pozwalają spojrzeć na sytuację z różnych perspektyw, pojawiający się mrok, budowanie napięcia i przewijające się intrygi.
Jeśli jesteście fanami naprawdę mrocznej i brutalnej fantastyki, to polecam sięgnąć po książkę „Boży ślepiec”.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc.