Przedświąteczne dni, zawsze kuszą mnie do sięgnięcia po jakiś dobry romans, z Bożym Narodzeniem w tle. Tutaj rynek wydawniczy jest wprost zasypany propozycjami o miłości podczas magii wyjątkowej nocy, jednak często są to pozycje na jedno kopyto i naprawdę trudno znaleźć coś oryginalnego. Zastanawiam się zawsze, jak to jest, że Święta Zmartwychwstania Pańskiego bezsprzecznie najważniejsze w roku nie obfitują wylewem publikacji romantycznych… Faktycznie Boże Narodzenie ma swój urok i czar i stąd chyba ta różnica w tematyce książkowej.
W tym roku postanowiłam dać się porwać najnowszej pozycji Pani Christiny Lauren Miłość na Święta. Długo na nią czekałam, a z recenzją wstrzymywałam się specjalnie do ostatniego tygodnia przed Świętami, ponieważ jest to książka, która wspaniale nastroi Was do oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. Nigdy nie czytałam nic Pani Lauren, przyznam, że jej poprzednia publikacjaPodróż Nieślubna zapowiada się wspaniale i mam zamiar się z nią zapoznać, ale dziś o romansiku z gwiazdką w tle.
Fabuła może wydawać się banalna, nasza główna bohaterka Maelyn córeczka mamusi, nieznosząca swojej pracy właśnie przeżywa zawód miłosny. Serce nie sługa, a dziewczyna tym razem cóż kiepsko wybrała, święta spędza po raz ostatni (jednak czy na pewno?) z rodziną i przyjaciółmi w pięknej i klimatycznej chacie w Utah. Po powrocie ze spotkania rodzinnego i obfitej wigilii Maelyn wypowiada życzenie skierowane do wszechświata, (a może do Pana Boga) by ten pokazał jej, co ją tak naprawdę uszczęśliwi. Życzenie zostaje spełnione w bardzo oryginalny sposób, powodując lawinę zaskakujących, wesołych, ale przede wszystkim pouczających wydarzeń, które całkowicie odmieniają życie naszej bohaterki. Po wypowiedzeniu życzenia wszystko nagle znika, a Mae ponownie powraca do momentu, w którym jechała do urokliwej chatki w Utah…
Szkoda, że nie widzieliście mojej miny gdy rozpakowałam tę pozycję z koperty… Książka była zapakowana w romantyczny, błękitny woreczek nigdy nie dostałam tak ozdobionej pozycji, muszę tutaj napisać, że niby taki mały gest a sprawił, że nie mogłam się doczekać, aby po nią sięgnąć. Publikacja ta lekko przypomina twórczość Pani Cecelii Ahern, choć ma więcej zalet np. wspaniały żywy i niezwykle zabawny język. Momentami, czytając tę powieść, uśmiałam się do łez, cięty język bohaterki, cała gama przemyśleń, niebanalni bohaterowie oraz wszystko to, co najważniejsze na Święta spotyka się w tej jednej pozycji. Dzieło to zmusza do myślenia, nakłania do przewartościowania swojego życia i zachęca, aby na sprawy, które wydają nam się nie do rozwiązania spojrzeć z innej perspektywy.
Jeśli chodzi o romanse, bożonarodzeniowe myślę, że Miłość na Święta jest jednym z lepszych, jakie przeczytałam. Niezwykle ciepła, pełna uczuć, rodzinna i obfitująca w miłość powieść będzie wspaniałym przerywnikiem podczas wypełnionego przygotowaniami do Bożego Narodzenia tygodnia. Jestem przekonana, że Mae porwie Was tak samo jak mnie w swój zwariowany świat pełen ciepła i miłości. Boże Narodzenie to czas, w którym częściej sięgamy po powieści romantyczne. W tym roku Miłości na Święta nie może zabraknąć na Waszych półkach, a także pod choinką.