Cześć! 🔥
Dziś chciałabym się z Wami podzielić moją opinię o antologii arabskiej “Sekrety orientu” na którą składa się sześć opowiadań. Autorkami, które napisały swoje opowiadania do książki to Małgorzata Garkowska, K.C. Hiddenstorm, Beata Majewska, Alicja Sinicka, Emilia Szelest oraz Aniela Wilk. Sześć autorek i sześć różnych historii, które przenoszą nas w bardzo gorące regiony. Czy warto sięgnąć po tą książkę?
Sekret ten zdradzę już na samym początku, moim zdaniem jak najbardziej książka “Sekrety orientu” zasługuję na uwagę. Choć ja zawsze mam problem z tego typu książkami. Dlaczego? Zawsze chce więcej, autorki takimi opowiadaniami podsycają mi apetyt na więcej.
Zanim przejdę do kilku szczegółowych słów o poszczególnym opowiadaniu chciałabym podsumować całość. Pięć opowiadań wywarło na mnie jak najbardziej pozytywne wrażenie, niestety pojawił się również jeden rodzynek, który niestety mnie nie wciągnął. Jednak ja skupię się na tych historiach, które sprawiły, że nie mogłam oderwać się od lektury. Tak jak się można spodziewać po tego typu książce mamy ogromny misz masz historii. Jedna dotyczy wyjazdu z przyjaciółkami, inna tajnej misi do wykonania, a jeszcze inna to samotna podróż poślubna. Wiele się tutaj dzieje, i przyznam, że świetnie czytało się te historie. Było wiele emocji, wiele zwrotów akcji i wiele zamieszania. Autorki sprawiły, że czytanie tych opowiadań to była czysta przyjemność.
Jeśli o mnie chodzi to z chęcią poznałabym dalsze losy bohaterów opowiadań “Misja” oraz “Gniew Seta”. Uważam, że jeśli chodzi o tę historię, to autorki mają jeszcze wiele do powiedzenia. Zaciekawiły mnie te opowiadania i przyznam, że od samego początku wciągnęłam się w te historie. Choć w sumie jeśli tak sobie teraz myślę, to również opowiadanie “Nie wracaj” nie ma zamkniętego zakończenia, a więc również je zaliczyłabym do tych, z którymi chętnie się jeszcze zapoznam.
Jeśli chodzi o opowiadanie “Kawa po arabsku” to tutaj już nie chodzi o “zakończenie” a o rozwinięcie sytuacji, która dzieje się pomiędzy bohaterami podczas przeskoku czasowego. Polubiłam ich i chętnie przeczytałabym pełną książkę dotyczącą ich relacji.
Opowiadanie “Czekają na pełnię” to wiadomo, klasa sama w sobie. Cieszę się, że ponownie mogłam powrócić do dobrze znanych mi bohaterów. Nie będę ukrywać, że uśmiech zagościł mi na twarzy gdy tylko dotarło do mnie, że znów na moment mogę spędzić chwilkę czasu z postaciami, które tak dobrze znam. Bardzo przyjemna historia i fajny dodatek całej serii autorki.
Najsłabszym ogniwem tej historii dla mnie było opowiadania “Leila”, strasznie wynudziłam się czytając tą historię. Niestety ta opowieść nie przypadła mi do gustu. Nie czułam żadnych emocji podczas czytania, no może poza ostatnimi zdaniami tej historii, które wiele wyjaśniły, jednak całość niestety mnie porwała.
Podsumowując, jak najbardziej mogę polecić Wam tą książkę, ponieważ ja bawiłam się świetnie podczas czytania. Przeżyłam kilka ciekawych historii, które szczerze mnie porwały. Gratuluję autorkom świetnej roboty i nie ukrywam liczę na więcej!