„Podobno Bóg kocha człowieka bezwarunkową miłością. Jak na bezwarunkową miłość, to cholernie dużo tych warunków”.
Jodi Picould
Bóg, jest miłością… Wielu uważa, że to slogan religijny podając za przykłady wojny, jakie toczył Izrael w Starym Testamencie na polecenie Boga. Pan stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, tak uczy Biblia, co oznacza, że miłość została wpisana, także w nasze bycie i postrzeganie świata. Droga, którą wybieramy, jest decyzją subiektywną, często w ogóle niemającą nic wspólnego z drogą miłości wyjaśnioną w Piśmie Świętym. Wszyscy jednak wiemy, że aby wzrastać, potrzebujemy czułości, zainteresowania, rozmowy, przyjaźni i miłości, ale nie tylko tej w sensie cielesnym, choć ona także, jest ważna. Ważna, jest także przynależność duchowa, którą wielu wypiera, nie potrafiąc odkryć tego, że bez miłości Boga do człowieka, jesteśmy pustym naczyniem.
Czy ktoś z nas zastanawia się czasami, nad skutkami tego, że Bóg nas umiłował, oraz jaką miłością nas otacza? Nie mówiąc już o tym, że nie myślmy o wdzięczności, jaką powinniśmy okazać Mu za to, co dla nas robi, najważniejszy jest dar Zbawienia w Jezusie Chrystusie.
Czy zastanawiamy się nad tęsknotą duchową, jaką odczuwamy? Każdy z nas podświadomie czuje, że w życiu chodzi o coś więcej. Bóg działa na nasze dusze, przyciągając je do siebie, a przecież w Biblii, jest napisane, że Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; J 6,44. Bardzo często odpieramy, to przyciąganie uważając, że nasz Stwórca nie, jest w stanie zaproponować nam nic ciekawego i atrakcyjnego.
Pan Ty Gibson w swej publikacji Zapatrzeni w miłości, a jeśli Bóg jest bliżej, niż myślisz? Rozkłada na czynniki pierwsze, właśnie temat Bożej miłości do nas, oraz, to w jaki sposób, jest ona przez nas przyjmowana lub nie.
Mimo tego, że jest to dość cienka książka, jest ona trudna z uwag na to, że bardzo wielu ludzi nie ma relacji z Bogiem, ani Jego Synem. Autor przedstawia nam atrybuty Stwórcy, które świadczą o tym, że jest On bliżej nas, niż myślimy. Ciężko w to uwierzyć, gdy spotykają nas same nieszczęścia i nic, ani nikt nie jest pocieszeniem. Mimo to Pisarz przekonuje, że zawsze powinniśmy pamiętać o roli Boga w naszym życiu. Publikacja, ta bardzo mi się podoba, daje do myślenia, zmusza nas do analizy naszych relacji z Bogiem, oraz wiary w Jego Syna. Oczywiście Bóg w dzisiejszych czasach nie jest modny, ani trakcyjny, ale czy nie jesteśmy hipokrytami gdy sprawdza się powiedzenie, Jak trwoga to do Boga? Wtedy nawet zagorzały przeciwnik staje się bardzo wierzący, nie wiedząc jednak, że Bóg ciągle zaprasza go do zanurzenia się w swojej miłości do człowieka.