Marzanna - słowiańska bogini zimy, śmierci i odrodzenia. Do dziś zachował się z jej kultu tylko zwyczaj palenia i topienia lub jedynie topienia, specjalnie sporządzonej na tę okazję kukły. Symbolizuje to odejście zimy i jednocześnie jest powitaniem wiosny. Jest to też imię żeńskie, rzadko nadawane - w tej książce noszą je Marzanna Wicher, nestorka rodu, zwana Starszą (tylko poza jej plecami) i jej stryjeczne: wnuczka, zwana Średnią i prawnuczka zwana Marą, narratorka tej historii. Mara przyjechała do stryjecznej prababci z okazji jej nieustająco 45 (!) urodzin, na które chcąc nie chcąc zjeżdża się rokrocznie prawie cała rodzina. Żeby nie popaść w depresję z powodu kochanej rodzinki i nikogo nie zamordować zabrała ze sobą przyjaciółkę, Maję. Obie dziewczyny są dość szalone i zwariowane, nawet jak na studenckie standardy, ale to co dzieje się w domu Starszej trochę je zadziwia. Ilość obecnych tam osób, trudne do zapamiętania łączące ich więzy, dziwaczne zachowania, niezaprzeczalna jędzowatość nestorki rodu - co by nie mówić, po prostu dom wariatów. I na dodatek zostaje popełnione morderstwo - na Marzannie Wicher zwanej Starszą ... A potem dzieje się tak, jak przewiduje Mara - Starsza nawet zza grobu dostarcza rodzinie wrażeń i kłopotów ...
Tę książkę, wyjątkowo, kupiłam "w ciemno" - bez wcześniejszego przeczytania, bez upewnienia się, że kiedyś będę chciała do niej wrócić - bo nie miałam innej możliwości by ją przeczytać. A bardzo mi na tym zależało, jako wielbicielce komedii kryminalnych ... Fakt, że wiedziałam jak pisze Magdalena Kubasiewicz, bo wcześniej przeczytałam kilka jej książek - liczyłam więc na to, że i ta książka będzie niezła. I absolutnie nie żałuję decyzji o zakupie, przeciwnie, cieszę się niezmiernie że ją mam! Jest książką dokładnie taką, jakich szukam - bo lubię jeśli książka mnie interesuje, bawi, daje do myślenia i ma ciekawą historię z, ewentualnie, dobrą zagadką. Uważam też, że dobra komedia kryminalna to dobry kryminał (czyli taki, gdzie stawia się na zagadkę, a nie na opisywanie okropności) plus dużo okazji do niewymuszonego śmiechu lub chociaż uśmiechu. "Topienie Marzanny", moim zdaniem, wszystkie te warunki spełnia. Czytając po raz pierwszy bawiłam się znakomicie i równie dobrze gdy czytałam po raz drugi. Charakterni i realni bohaterowie, niby zwyczajni, ale mniej lub bardziej specyficzni, mnóstwo zabawnych sytuacji i dialogów, trochę skomplikowanych tajemnic i zagadek, wartka akcja; jest tu wszystko - oprócz nudy. To naprawdę fajna, dobra komedia kryminalna, warto tego, by ją poznać. Jedna z tych, przy czytaniu których co najmniej dobrze spędzamy czas lub nawet nie możemy się oderwać od lektury.
Dla Mary i Majki to miały być po prostu wakacje z dala od Krakowa. Niespodziewanie jednak zjazd rodzinny przeradza się w kryminalną zagadkę. Ginie Marzanna Wicher Starsza, nestorka rodu Wichrów, i ni...
Dla Mary i Majki to miały być po prostu wakacje z dala od Krakowa. Niespodziewanie jednak zjazd rodzinny przeradza się w kryminalną zagadkę. Ginie Marzanna Wicher Starsza, nestorka rodu Wichrów, i ni...
Książka jest naprawdę fajna, zabawna i przede wszystkim lekka komedia kryminalna, którą czytało mi się mega przyjemnie. Okładka jest cudna i delikatna jak powiew wiosny. Autorka wspaniale poprowadził...
@Izzi.79
Pozostałe recenzje @Danuta_Chodkowska
Ulica Rajska wcale nie jest rajska ...
@ObrazekTwórczość Iwony Banach jest dość specyficzna - albo się kocha autorkę i jej dzieła, albo omija szerokim łukiem. Ja - kocham. Podziwiam poczucie humoru, fantazj...
Przygody Oralda Cherlawego i jego giermka Manfroda
@Obrazek W roku 228 według kalendarza królestwa Burlandii, rządzący nim król Rudigar Łysy wymyślił znakomity (tak uważał) sposób na zapewnienie bezpieczeństwa swemu k...