„Słowa mogą się z czasem zmienić, ale miłość zawsze pozostaje miłością.”*
Miłość nie zawsze jest łatwa i przyjemna. Są chwile kiedy trzeba o nią zawalczyć nawet gdy wszystko jest jej na przekór. Nawet gdy obiekt naszych westchnień wzbrania się przed tym co czuje. Jeśli jesteśmy pewni tego co czujemy i wiemy, że druga osoba czuje to samo nie możemy się poddawać...
„Miłość na zamówienie” składa się z dwóch różnych opowiadań. Pierwsze „Pokochać Jackie” mówi o tytułowej Jackie i Nathanie. Tych dwoje poznało się z powodu pewnego nieporozumienia. Los chciał, że para ta spędziła ze sobą kilka tygodni i w tym czasie między nimi rodzi się uczucie. Jackie jako ta romantyczna strona bez problemu to zaakceptowała, ale Nathan niezbyt chce przyznać się do swoich uczuć... Czy coś to zmieni?
W drugim opowiadaniu noszącym tytuł „Olśnienie” poznajemy Abrę i Cody’ego. Kobieta od razu zafascynowała Cody’ego swoim sposobem bycia. Odważna, buntownicza. Nie da sobą pomiatać. On jako architekt, a ona jako inżynier muszą wspólnie pracować na budowie. Abra od początku uważa Coby’ego za takiego co nic po za czubkiem swojego nosa nie widzi. Na jakiekolwiek próby nazwijmy to podrywu reaguje irytacją i złością a Pana architekta. Z jakich powodów Abra traktuje tak mężczyznę? Czy Coby da sobie radę z jej murem?
„- Bez niej moje życie jest nic niewarte.”**
Od czasu do czasu lubię przeczytać sobie typowy romans. Od niedawna w takiej chwili sięgam wtedy po książki Roberts. Wiem, że zawsze czeka mnie chwila relaksu z książką nad którą nie trzeba się zbytnio głowić. To co mi się podoba w stylu jej pisania to fakt, że Nora zawsze rzuca czytelnika od razu na głęboką wodę. Bez zbędnych słów wprowadza w sam środek akcji. Wbrew pozorom w żaden sposób nie przeszkadza się w nią wczuć. od samego początku porywa nas klimat powieści, a bohaterowie zdobywają naszą sympatię. Tak było i tym razem.
„Miłość na zamówienie” to dwa opowiadania, które podobały mi się mniej lub bardziej, ale ogólnie wywarły na mnie pozytywne wrażenie. Pierwsze opowiadanie było tym, które mniej mnie zachwyciło. Tak naprawdę to do końca nie umiem określić o co mi do końca chodzi, ale zabrakło mu tego „czegoś”. Czytało się szybko i przyjemnie, ale Jachyma bardziej lubię jak to mężczyzna zdobywa. Wiem, wiem tradycjonalistka ze mnie... Polubiłam postać Jackie, która nawet w trudnych sytuacjach potrafiła ujrzeć ich komiczną stronę. Romantyczka, roztrzepana, wie czego chce i do tego dąży. Opowiadanie było wciągające, pełne emocji oraz okraszone nutką humoru.
Drugie opowiadanie pochłonęłam w kilka godzin i nieźle się przy tym ubawiłam. Dialogi były pełne napięcia, tłumionych emocji. Cięte riposty między bohaterami doprowadzały mnie do niepohamowanych ataków śmiechu. Od pierwszych stron Cody zaczyna coś czuć do Abry. Do tego jej temperament i ostry język sprawia, że tym bardziej chce dotrzeć do jej serca. Z czasem zaczyna rozumieć jej nie chęć wobec niego i próbuje przekonać kobietę do siebie. Tutaj cały czas coś się dzieje. Między tą dwójką istnieje ogromne napięcie, które powoduje zabawne sceny z nimi w roli głównej. Napięcie, niespodziewane zwroty akcji, ciekawe postacie. Zakończenie mnie zaskoczyło - nic nie wskazywało na taki obrót sprawy. Świetna!
„Miłość na zamówienie” polecam tym, którzy chcą przeczytać coś lekkiego, ale zarazem pełnego akcji oraz ciekawych postaci. Książkę Nory Roberts czyta się szybko i przyjemnie. Pozycja w sam raz na letnie dni. No w moim przypadku to noce.
*str. 50
**str. 456