Po więcej recenzji zapraszam na:
http://ksiazkowo-wg-rafala.blogspot.com/Jakub Ćwiek - rockandrollowiec z Głuchołaz, który przez ostatnie lata zyskał sobie niemałą popularność i stał się jednym z najpopularniejszych pisarzy polskiej fantastyki. Zadebiutował "Kłamcą" (którego 'recenzja' ciągle się pisze) - książce o Lokim, nordyckim bogu kłamstwa, który już przez pierwsze miesiące sprzedaży zyskał sobie sporą rzeszę fanów. Później było już tylko lepiej. Kolejna pozycja spod pióra tego autora - kolejny hicior. Czy "Dreszcz" również jest książką na miarę swoich poprzedniczek?
Ryszard Zwierzchowski, zwany przez przyjaciół Zwierzem, żyje z dnia na dzień. Nie przejmuje się "ważnymi" sprawami, olewa pracę i obowiązki, uważa się za człowieka w 100% wolnego. Oprócz alkoholu, narkotyków i rocka nie obchodzi go nic. Jest na utrzymaniu jednej z córek - w gruncie rzeczy sam nie wie ile ich ma. Jednymi słowy: SEX, DRUGS AND ROCK'N'ROLL pełną gębą!
I tak właśnie Rychu sobie żyje. Aż pewnego dnia, w porze, o której normalni ludzie siedzą w pracy, on brzdąka sobie na gitarze. Wygodnie, leżąc na leżaku przed swoim blokiem - słońce świeci, puszka piwa stoi obok, czego chcieć więcej? Wydawałoby się, że nic nie może popsuć tej chwili, nawet telefon upierdliwej i nadopiekuńczej, jego zdaniem, córki. Ale piorun to całkiem inna sprawa... Gdy Zwierzu trafia do szpitala, całe Katowice zaczynają huczeć na jego temat. W ten sposób dowiaduje się o nim pewien młody, bogaty brytyjczyk, w którego głowie rodzi się pewien szalony plan...Co miłośnik komiksów, który najbardziej w życiu chciałby zostać lokajem superbohatera i którego nie ograniczają środki materialne zrobi, gdy dowie się o człowieku, który po trafieniu piorunem nie umarł, tylko zyskał kontrolę na elektrycznością? Przekonajcie się sami!
„- Co mi się stało? - zapytał.
- Wersja dugo czy krótko?
- Krótka.
- Pieron cie ciulnoł.”
Ci, którzy zetknęli się już z dziełami Kuby Ćwieka, pewnie wiedzą, czego się w książce spodziewać: lekkiego stylu pisania, pełnego humoru, często absurdalnego, dużej dawki akcji, niespodziewanych zwrotów fabuły i nuty tajemniczości. Oto cały przepis na sukces książki - trzeba mieć oczywiście jeszcze oryginalny pomysł, ale takich w twórczości tego autora nie brakuje.
Mnie osobiście "Dreszcz", podobnie jak "Kłamca", bardzo przypadł do gustu. Lekka książka, do czytania wszędzie - w szkole, w pracy, w środkach komunikacji miejskiej, a nie tylko w domowym zaciszu. Nie ma tam za bardzo na czym się skupiać, książkę czyta się ot tak, szybko i przyjemnie. Na pewno nie ma na celu uczyć, a po prostu bawić - i to też doskonale robi. Znajdziemy tutaj również bardzo dużo nawiązań do aktualnej popkultury, szczególnie do muzyki rockowej. Myślę więc, że najbardziej zadowoleni z "Dreszcza" będą fani właśnie tego gatunku. Dodatkowo omawiana lektura została przez autora wzbogacona wieloma tekstami piosenek, np. zespołu AC/DC. Pan Ćwiek zrobił to o tyle umiejętnie, że dla ludzi "w temacie", teksty te będą nie lada gratką, a dla tych, którzy w rockandrollowej kulturze nie są obeznani, w niczym nie przeszkodzą i pozwolą się dalej cieszyć czytaniem.
„Dobra - zwrócił się do policjanta - więc co możemy dla ciebie zrobić? Zaznaczam że nie biorę w tyłek i nie całuję w usta."
"Dreszcz"jest niewątpliwie dobrą książką. Mocne klimaty, absurdalny humor, elementy fantastyczne i superbohaterowie tworzą iście wybuchową mieszankę, która z pewnością zadowoli fanów Ćwieka. Mnie usatysfakcjonowała i ze zniecierpliwieniem będę oczekiwał kontynuacji, bo jestem bardzo ciekaw, co autor mógł wymyślić w drugiej części. Jeśli nie byliście zdecydowani, czy książkę przeczytać, to mam nadzieję, że rozwiałem Wasze wątpliwości!