Literatura rumuńska jest dla mnie czymś w rodzaju nieznanego lądu, który z wielkim zainteresowaniem zaczynam odkrywać. Swoją podróż rozpoczęłam od „Bliskości” autorstwa Marina Mălaicu Hondrari. Moją uwagę przykuł nie tylko tytuł – jedno słowo, które znaczy tak wiele, ale także okładka. Minimalizm połączony z intensywnymi barwami budził we mnie skojarzenia z książkami iberoamerykańskich autorów, których powieści są dla mnie szczególnie ważne – Márquez, Cortázar czy Bolaño. Dlaczego? Bo ów minimalizm oraz żywe kolory są charakterystyczne dla wydań, które posiadam. Zatem miałam nadzieję, że Hondrari stworzył w swojej powieści równie hipnotyczny klimat. Kiedy przeczytałam, że autor jest tłumaczem i przekłada powieści wspomnianych pisarzy, wiedziałam, że „Bliskość” będzie przesiąknięta ich twórczością.
Fabuła oscyluje wokół losów grupki przyjaciół – poetów, którzy postanawiają rozstać się na pięć lat. W tym czasie nie mogą się ze sobą kontaktować, ani publikować swojej twórczości. Ta gra ma pomóc im rozpocząć życie na nowo, gdyż dotąd byli umarli. Każdy z poetów jest postacią nietuzinkową - Lidia – „la madre de la poesia”, Dan Parfenie, The Great czy Adrian. Jednak to losy Adriana są tutaj zarysowane najwyraźniej. Mężczyzna pochodzący z Rumunii postanawia wyjechać do Hiszpanii. Nocami pracuje jako stróż, a za dnia uczy się języka. Wkrótce poznaje Vanessę oraz Marię, które odmienią jego życie. Poznając Adriana nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że autor pisał po części o sobie, gdyż podobnie, jak książkowy bohater zafascynowany jest twórczością Cortázara, wyjechał do Hiszpanii i pracował tam jako nocny stróż.
Te intrygujące postaci nie są jedynymi bohaterami powieści, gdyż „Bliskość” ma ich wielu. Literatura – głównie iberoamerykańska staje się tutaj kluczowym „bohaterem”, bo to ona w znacznej mierze ukształtowała życiowe ścieżki postaci. To właśnie literatura staje się motorem ich działań i pomaga przetrwać trudne czasy. To przez pryzmat literatury bohaterowie postrzegają świat wnosząc tym samym do opowieści liryczny klimat.
Kolejnym „bohaterem” staje się bliskość, której każda z postaci szuka na swój sposób. Jedni próbują zapewnić sobie poczucie bliskości uciekając w świat książek, kolejni usiłują zastąpić ją poezją, namiętnie tworząc kolejne strofy, pozostali natomiast rzucają się w wir przelotnych znajomości w nadziei, że choć przez chwilę uciekną od samotności.
Losy grupy artystów oraz ich znajomych przedstawione są z kilku perspektyw. Głównym narratorem staje się Adrian, jednak każdy z bohaterów otrzymuje szansę opowiedzenia fragmentu historii ze swojego punktu widzenia. Dzięki takiemu rozwiązaniu cała opowieść staje się wielowymiarowa.
Marin Mălaicu Hondrari opowiada tę historię niespiesznie, zostawiając czytelnikowi czas na delektowanie się jej melancholijnym klimatem, na „poskładanie” sobie tej opowieści i dopisanie własnego zakończenia, bowiem brak tutaj chronologii.
„Bliskość” to nastrojowa opowieść o ludziach - nieco nadwrażliwych, dla których literatura jest całym życiem. To także opowieść o odkrywaniu siebie, swoich pragnień oraz o poszukiwaniu swojego miejsca na ziemi.
Melancholijna, pełna poezji i czułości. Polecam przede wszystkim wielbicielom literatury iberoamerykańskiej.