Śmierć kończy wszystko. Rozwiązuje najbardziej błahe bolączki codziennego życia. Odcina od zmartwień i cierpienia. Bardzo często to właśnie ona uświadamia ludziom kruchość wszystkiego. Patrząc na owe zjawisko z innej perspektywy, można dostrzec, że to właśnie śmierć pozwala nam dokonać pewnego rachunku sumienia. Przemyśleć i spróbować zrozumieć pozornie nieistotne wcześniej aspekty życia. Tylko czy wtedy już nie jest na to za późno?
Historia Terjego rozpoczyna się inaczej - od końca. To mężczyzna w średnim wieku, mąż, ojciec, syn i specjalista od dzikiej przyrody. Otoczenie rozumie doskonale, natomiast dystansuje się od ludzi, nie wchodząc z nimi w żadną polemikę. Jest ironiczny, szorstki, chłodny. Leżąc na łożu śmierci uświadamia sobie, że nie będzie już żadnej przeszłości ani przyszłości. Istotne okazuje się tu i teraz. To, co nieuniknione i ma się rozegrać wkrótce. Terje jednak cofa się myślami w przeszłość, aby spróbować znaleźć początek swojej przemiany. Ta podróż pełna jest niebezpieczeństw, jakie naznaczyły jego życie.
Powieść zaliczana jest do prozy psyhologicznej. Autor ukazał krok po kroku schemat destrukcji jednostki na skraju załamania psychicznego. Wydarzenia składające się na fabułę książki są urywkami z życia bohatera. Czytelniik ma szansę obserwować Terjego od środka, kiedy ten opisuje swoją przeszłość i wszystko to, co ostatecznie wpłynęło na jego przemianę. Z każdą kolejną stroną dociera w coraz mroczniejsze zakamarki jego duszy. Jednocześnie Terje jest bohaterem rozchwianym, niestabilnym psychicznie, przez co nie sposób go polubić ani mu współczuć. Ból, który tłumił w sobie przez lata wydostał się z jego wnętrza po cichu i zdegradował w każdym możliwym stopniu. To on przyczynił się również do wyalienowania bohatera. Rozważania o naturze przynoszą mu ukojenie w cierpieniu. Ludzi nie jest w stanie zrozumieć. Ostatecznie przecież trudno jest pojąć coś obcego, mając problemy u siebie. Ten rozpad człowieczeństwa widać jak na dłoni. Terje jest tylko fizycznie istotą ludzką. Emocjonalnie upadł i wie, że już nie zdąży się podnieść.
Istotną rolę w tej powieści odgrywa natura. Ta nieujarzmiona, dzika przyroda pozwala bohaterowi odciąć się od rozważań na temat swojego życia. Łagodzi zarówno jego ból psychiczny jak i wydźwięk powieści. Ostatecznie zostaje przysłonięta poprzez padający cień dramatycznych wydarzeń z przeszłości. Dzięki tej powieści dostajemy szansę, aby spróbować zrozumieć, co mogło przyczynić się do takiego wyzucia z emocji. Traumy, które rozegrały się w życiu Terjego męczą go. Nie umie sobie poradzić, traci równowagę psychiczną. To wnikliwy obraz życia jednostki będącej w konflikcie z samym sobą, pełnej rozterek wewnętrznych.
„Początki” Carla Frode Tillera to lektura nie dla wszystkich. Bohater może odrzucać. Styl autora jest specyficzny. Od rozgrywających się wydarzeń nie da się odwrócić wzroku. Pozycja obfituje w rozmaite emocje, nie jest łatwa. Stanowi przeprawę intelektualną i psychiczną. Godna uwagi dla tych, którzy mają ochotę na piękną, ale jednocześnie męczącą wewnętrznie literaturę.