Stokrotne dzięki. Podróż wdzięczności recenzja

Ciągi przyczynowo-skutkowe naszych wyborów mogą posiadać niewyobrażalne wręcz wymiary. Pomyślmy. Rano wstaję, na nogi zakładam kapcie. Mam gdzie spać. Mam łóżko. Pokój. ALE. Dzięki komu mogę włożyć papcie na stopy? Czy zostało mi to "dane" przypadkowo? Czy taka kolej rzeczy? Wejdźmy jednak w bardziej przyziemne pytania... Kto wykonał moje rzeczy? Kto stworzył materiał, a kto najpierw go zebrał? Jaką drogę przebyło łóżko, w którym smacznie śpię? (itd.) Komu powinnam za nie podziękować i czy w ogóle warto? W opinii A. J. Jacobsa owszem👏🏻.
.
Autor książki "Stokrotne dzięki" uświadomił mi właśnie te kwestie. Przyznam, że forma lekkiego "lania wody" mi nie podpasowała, aczkolwiek lektura trafia w samo sedno rozważań nt. wdzięczności (a brak zachwytu może być spowodowany czytaniem innych książek i artykułów o tożsamej tematyce, więc nie mogę być tu obiektywna ani trochę😅). Przede wszystkim pochłonęła mnie refleksja nad granicą wdzięczności a osobistymi korzyściami. Motywacje ku temu mogą być rozmaite - i w tym cały szkopuł🤯.
.
Ponadto podjęłam się w umyśle głębszego tematu, natury moralnej... czy jadąc na plantację kawy, gdzie nierzadko bliżej pracownikowi do niewolnika, zrobię coś niewłaściwego? Ja, (przypuśćmy, że) z kamerami, porządnie ubrana, z bogatszego kraju, mogę sprawić wiele zawodu innym - ale czy rzeczywiście? Trudno wyczuć. I właśnie o to też chodzi - by okazując wdzięczność nie wchodzić do czyjejś strefy komfortu z brudnymi buciorami. Uprzejmość owszem, lecz wszystko z umiarem ☀️.
.
Mała dygresja. Mam w zwyczaju, jak pewnie wiesz, życzyć wszystkim odbiorcom mych treści "X dnia" (dobrego/miłego etc.). Możesz uznać to za mechaniczne działanie z uprzejmości. To jednak coś więcej. Jestem tym typem człowieka, który najpierw patrzy by innym było dobrze, a potem myśli o sobie. Gdy poruszam jakiś temat, zawsze wybiegam myślami do przodu: po co? Komu może się to przydać? Czy ten wywód jest jasny, czy może ma dawać pole do interpretacji? Serio. Zanim coś wstawię, zastanawiam się milion razy o stosowności i użyteczności. Tym samym kieruję do Was wszystkich tu zgromadzonych szczere życzenia. Bo czemu by miało być komuś źle? Chciałabym z całego serca, by każdy ze swojego dnia wyciągnął cząstkę pozytywu. "Miłego dnia" może oznaczać spotkanie miłej osoby. Wypicie dobrej kawy lub zaśmianie się z mema. Obojętne. Byle było miło! Jestem taką trochę Matką Teresą instagrama. Nie no, okej, trochę przesadziłam, ale aspiruję do tej roli (chociażby pomagając na osobności) 😄. Okej. Słowem podsumowania, jestem wdzięczna, że czytasz ten wpis do końca. PIĘKNEGO DNIA 🤍☺️