Dzieje krainy, którą zwiemy Lloegyrią, co oznacza Utracone Ziemie, krainy należącej niegdyś do nas, a teraz nazywanej przez naszych wrogów Anglią. Są to opowieści o Arturze, Walecznym Wodzu, Niedoszłym Królu, Nieprzyjacielu Boga i niech żyjący Chrystus i biskup Sansun mi wybaczą, najlepszym człowieku jakiego znałem. Jakże go opłakiwałem!”.
Wydaje się że o Królu Arturze, Rycerzach Okrągłego Stołu i w ogóle całym micie arturiańskim powiedziano i napisano już wszystko. Powstały opasłe tomiska historycznych opracowań, setki mniej lub bardziej udanych powieści i opowiadań, filmy dokumentalne, fabularne, seriale itd.
Niezmiennie od ponad 1400 lat przyciąga wszelkiej maści badaczy, historyków amatorów, pisarzy, publicystów. Wciąż fascynuje ową niezgłębioną tajemnicą, niepowtarzalnym magicznym klimatem i aurą. A przecież nie ma nawet zgodności co do tego, czy ktoś taki jak Artur w ogóle istniał, czy był Brytem, czy może jednym z pozostałych na wyspie rzymskich dowódców, gdzie znajdował się osławiony zamek Camelot.
Jak by jednak nie było, legenda ta zawładnęła umysłami ludzi na całe wieki. Możemy nie pamiętać jak nazywali się mitologiczni herosi, greccy czy rzymscy, słynny koń Aleksandra Macedońskiego, czy miecz opiewanego w pieśniach Rolanda, ale z całą pewnością każdy z nas wie doskonale kim był Artur, Merlin, Morgana, czym był Excalibur i Okrągły Stół.
Książka Bernarda Cornwella „Zimowy Monarcha” mile mnie więc zaskoczyła.
To nowatorskie i urealnione spojrzenie na tę legendę, miejscami nawet brutalne, przerażające i mroczne. Autor nie idzie ( i chwała mu za to) powielanym wielokrotnie utartym schematem.
Historię widzimy oczami Derfela Cadarna, niegdyś rycerza i przyjaciela Artura, dziś posuniętego wiekiem mnicha w jednym z klasztorów, który na życzenie Igraine królowej Powys, spisuje dawne, znane mu wydarzenia.
Poznajemy wczesnośredniowieczny świat Brytów, podzielony na szereg większych i mniejszych królestw zwalczających się wzajemnie, targany wewnętrznymi konfliktami na tle religijnym i politycznym. Krwawo i systematycznie podbijany przez wojowniczych Sasów, nękanych pirackimi napadami Irlandczyków, oraz buntami rodzimych możnowładców. Poznajemy dawne obrzędy i obyczaje, codzienne zmagania się z rzeczywistością, zaglądamy pod strzechy prostych chat i na rycerskie sale ponurych zamczysk. Mimo iż nie jest to książka historyczna, od razu rzuca się w oczy doskonałe merytoryczne przygotowanie autora, znajomość epoki i ówczesnych realiów, oczywiście w takim stopniu na ile jest to dziś możliwe.
Akcja powieści toczy się na przełomie wielu lat: od dzieciństwa Derfela, poprzez śmierć Uthera Pendragona, wybór nowego króla, powrót Artura i cały skomplikowany proces scalania Brytanii, zakończony wielką bitwą w dolinie Lugg i nadzieją na trwały pokój.
TO OPOWIEŚĆ O ODWADZE, HONORZE, MIŁOŚCI I POŚWIĘCENIU!!!
Artur w tej powieści to bynajmniej nie postać ze spiżu, czysty, kryształowy bohater. To mężczyzna z krwi i kości, targany silnymi namiętnościami, nie pozbawiony wad i ambicji, popełniający błędy. Towarzyszy mu plejada niezwykle barwnie ukazanych i scharakteryzowanych postaci postaci: Merlina, Morgany, Nimue, Derfela i innych, oraz znakomicie plastyczne opisy miejsc i zdarzeń.
Wszystko tchnie realizmem i dbałością o szczegóły. Dzięki temu zmienia się trochę klimat tej legendy, która w dużym stopniu obdarta z wszechobecnej dotychczas magii, staję się nam bliższa i niemal namacalna. Książka jest bardzo dobrze napisana, jej język i specyficzny klimat narracji świetnie komponuje się z opisem zdarzeń i mimo tego iż w powieści przewija się wiele wątków, całość jest spójna i wyrazista.
Nie brakuje również tego, co męska część czytelników lubi najbardziej: pojedynki, zbrojne utarczki. szalone pogonie i wielkie bitwy.
„Zimowy Monarcha” Bernarda Cornwella to pierwszy tom trylogii arturiańskiej, po nim ukazały się kolejno „Nieprzyjaciel Boga” oraz „Excalibur”.
Polecam tą książkę wszystkim, których nadal fascynuje ten nieśmiertelny mit, oraz tym którzy chcą przeżyć prawdziwą rycerską przygodę, na chwilę oderwać się od codzienności i zagłębić w mroczny, ale i piękny klimat wczesnośredniowiecznej Brytanii
Słychać już rżenie koni i chrzęst nakładanych zbroi.
ARTUR I JEGO RYCERZE ZNÓW RUSZAJĄ DO BOJU…..
Gorąco polecam!!!
Szczególne podziękowania dla Instytutu Wydawniczego ERICA.