Yvette Żółtowska‐Darska Jacek Sarzało" Benzema" w serii "Wydarzyło się naprawdę",
Ruszyły już tegoroczne rozgrywki mundialowe, które potrwają do 18 grudnia. I chociaż jesienno-zimowa aura nie sprzyja otwieraniu stref kibica, co chwilę pojawiają się doniesienia o wszelakich niedociągnięciach katarskich organizatorów, którzy zachowują sie czasami jakby organizowali mundial tylko dla siebie, zapominając o jego sercu, którym są przybywający ze wszystkich stron świata sympatycy piłki nożnej, to mam nadzieję, że przynajmniej nasi piłkarze wrócą stamtąd z podniesioną głową, a ja ten czas dobrze spędzę przed telewizorem.
Inaczej będzie niestety w przypadku Karima Benzemy, tegorocznego triumfatora Złotej Piłki i bohatera książki, który już podczas pobytu w Katarze, doznał urazu mięśniowego i niestety nie zagra.Takie dramaty jednostek są zawsze bolesne, szczególnie gdy zdarzają się już na ostatniej prostej.
Mam przyjemność od samego początku towarzyszyć piłkarskiej serii książek stworzonej dla starszych dzieci przez Yvette Żółtowską-Darską, której pierwszy tom o Messim (wydany jeszcze wtedy w innym Wydawnictwie), pojawił się na rynku książkowym w 2014 roku. Całość poprzedniej, a teraz cztery kolejne tomy nowej serii, prezentują się okazale na półce w pokoju syna, choć ten nieuchronnie z nich wyrasta. Czytaliśmy zwykle poprzednie biografie na przemian, bo również i mnie ciekawiły przystępnie przedstawione piłkarskie ścieżki kariery Messiego, Ibry czy Ronaldo, ale też Lewandowskiego, Pazdana bądź Grosika. Obecna, nowa seria "Wydarzyło się naprawdę" będzie doskonałą podróżą do świata piłki dla potrafiącego już samodzielnie czytać dziecka dziecka, a zadowolony poeinien z niej być również niejeden rodzic
Benzema to wieloletni piłkarz Realu Madryt, który w moim przekonaniu bardzo długo grał w cieniu błyszczącego ciągle Ronaldo. Trzynaście lat spędzonych w jednym klubie, musi robić wrażenie. Obecnie kapitan swojej drużyny, w reprezentacji kraju dobiłby pewnie do stu występów, gdyby nie kontuzja. Miałby ich z pewnością więcej gdyby nie pozaboiskowe wybryki i usunięcie z niej na pewien czas. Zamieszany w szantaż reprezentacyjnego kolegi, piłkarz konsekwentnie nie śpiewający francuskiego hymnu. Być może w końcu dorósł, chociaż w mojej głowie ciągle dźwięczy jego przeszłość. To jednak kolejny przykład sportowca, którego drogi do sławy nie można uznać za prostą, komfortową i usłaną różami.