"Bentley" to pierwszy tom serii "Prywatne Imperium" autorstwa Melanie Moreland.
Chociaż miałam już okazję czytać inne książki autorki i lubię tworzone przez nią historię, ta konkretna, przeleżała na mojej półce dość długo. Niestety jestem doskonałym przykładem książkowego zakupoholika, dlatego kupuję zdecydowanie więcej książek, niż jestem w stanie przeczytać, a nowości wydawnicze kuszą mnie do tego stopnia, że te starsze pozycje przeważnie trafiają na sam koniec mojej listy publikacji do przeczytania. I znając siebie, podejrzewam, że gdyby w lutowej edycji wyzwania #celowaniewczytanie nie pojawiła się kategoria "najdłużej zalegająca książka", "Bentley" dalej tkwiłby na półce nieprzeczytany.
Seria "Prywatne Imperium" skupia się na losach trzech przyjaciół, którzy poznali się na uniwersytecie. Chociaż są młodzi, przystojni i bogaci, żaden z nich nie ma stałej partnerki. Czy uda im się znaleźć kobiety, które skradną ich serca? Oczywiście, ale żeby dowiedzieć się, jak do tego doszło i jaki był finał miłosnych przygód Bentleya, Aidena, Maddoxa i ich nowego współpracownika Reida, musicie sięgnąć po całą serię autorstwa Melanie Moreland, ponieważ każdy z tomów skupia się na innej parze.
W pierwszej kolejności poznajemy losy Bentleya — prezesa BAM. Mężczyzna uchodzi za sztywnego i nielubiącego zmian człowieka, który zawsze podąża tą samą ścieżką. Jednak pewnego dnia los postanowił postawić na jego drodze wyjątkową kobietę. Emmy, bo o niej mowa, to zupełne przeciwieństwo Bentleya, ale nie od dzisiaj wiemy, że przeciwieństwa się przyciągają. Czy w świecie gdzie codziennie obraca się milionami dolarów, jest w ogóle miejsce na miłość i spontaniczność? Czy pomimo różnic Emmy i Bentley mają szansę na stworzenie głębszej relacji? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do lektury.
Muszę przyznać, że pomimo iż historia jest dość przewidywalna i miejscami niedorzecznie śmieszna, przypadła mi do gustu. Czasami lubię sięgnąć po publikacje, które są tak nierealne, że rozbawiają mnie do łez.
Dwa największe absurdy, które można znaleźć w tej książce to kwestia szybkości rozwoju relacji pomiędzy Bentleyem i Emmy. Oczywiście czasami nawet w realu zdarza się, że kogoś dosięgnie strzała amora i wszystko potoczy się bardzo szybko, ale w przypadku tej dwójki zdecydowanie nie powinno tak być. I nie chodzi tutaj o pożądanie, czy uczucia, które się między nimi pojawiły, ale o fakt, że Bentley otrzymywał pogróżki i prawie wszędzie chodził z prywatnym ochroniarzem, a zupełnie nie zastanowiło go, że nagłe pojawienie się w jego życiu dziewczyny może mieć drugie dno. Bynajmniej nie chodzi mi o to, że mógłby ją podejrzewać o to, że ma coś wspólnego z tą sprawą, ale myślę, iż każdemu normalnemu człowiekowi zapaliłaby się w głowie lampka, żeby chociaż nie zwlekać z ostrzeżeniem drugiej osoby o potencjalnym zagrodzeniu.
Drugim absurdem jest oczywiście kwestia przegranych przetargów i wszystkiego tego, co wydarzyło się w związku z tą sprawą. Celowo nie posługuję się konkretami, żeby nie spoilerować tym, którzy jeszcze nie mieli okazji czytać tej historii, ale nie wiem, jak Bentley mógł nie wpaść na to, kto stoi za tym wszystkim! Przecież to było tak oczywiste, że kuło w oczy już od samego początku!
Jednak, pomimo że "Bentley" nie jest literaturą wysokich lotów, z pewnością sięgnę po pozostałe tomy serii "Prywatne Imperium", ponieważ polubiłam tę przedziwną paczkę przyjaciół i jestem ciekawa ich dalszych losów.