[…] Jak to jest, że na każdą sytuacje w życiu można znaleźć konkretną piosenkę? Taką, która odpowiada dokładnie temu, co czujesz. Jeżeli jesteśmy zdołowani, szukamy utworu równie ponurego i nagle okazuje się, że ktoś musiał przeżyć dokładnie to samo, skoro o tym napisał. Kiedy jesteśmy szczęśliwi, zakochani i rozpiera nas energia, nagle chceniem odtwarzać „I’m so excited” The Pointer Sisters. Każdy smutek, łza, śmiech i złość, wszystkie emocje są odzwierciedlone w utworach muzycznych[…]
Czy zgadzacie się z tym? Macie jakieś swoje ulubione piosenki, które uzależnione są od Waszego humoru? A może słuchacie, żeby tylko nie mieć
ciszy dookoła?
Dobrze, że przyszedł sen, bo dał mi ukojenie odnośnie tej historii, chociaż przez kilka dobrych minut widziałam oczyma wyobraźni sceny, o których czytałam w te pozycji. Bo to historia o Emily i Nate. Emily zostaje napadnięta w ciemnym zaułku przez zbira, który zaczyna bić ją do nieprzytomności. Gdy myśli, że już jest jej koniec, a raczej błaga o to, nagle napastnik pada obok niej z pustym wzrokiem. Wycieńczona i obita, zostaje podniesiona przez jak się okazuje jej wybawcę, Nate. Ten zanosi ją do swego domu i zajmuje się nią. Emily w końcu czuje się bezpiecznie w jego domu. Nie musi już uciekać przed przeszłością. Jednakże okazuje się, że Nate też skrywa sekret, o którym pewnego dnia dowiaduje się dziewczyna. Jak zareaguje? Co się stanie gdy pomiędzy tym dwojgiem wybuchnie pożądanie? Zapraszam do lektury.
Książkę czyta się z zapartym tchem. Kilka razy podczas lektury zmieniałam pozycję, aby po pierwsze uspokoić moje rozszalałe nerwy z emocji, po drugie lepiej zrozumieć istotę fabuły. Od tej powieści nie idzie się oderwać, a nawet jeśli musiałam się oderwać, to wciąż w mej głowie pojawiały się sceny z książki i od razu biegłam, aby dalej czytać. Zżerała mnie olbrzymia ciekawość jak się potoczą dalej losy tych dwojga. Autorka zafundowała wiele emocji, po których trudno było się pozbierać. Była złość, ból, rozpacz, smutek, łzy, strach, ciarki na plecach, drżenie rąk i lekkie podniecenie w scenie zbliżenia pomiędzy naszymi bohaterami. Ale to co się stało na samym końcu spowodowało, że moje serce, które już było nadszarpnięte całą akcją, rozleciało się na milion kawałków. Nie tego się spodziewałam droga autorko przeczytać. Łzy leciały, a ja mówiłam sobie „nie to niemożliwe”, „nie zgadzam się”. I co więcej powiem, dalej się nie umiem uspokoić po tym przeczytaniu. To była mega trudna, a jakże prawdziwa historia.
„Będę milczeć” to książka nie tylko o emocjach, ale też o tym, że czasem możemy się srogo zawieść na własnej rodzinie i stracić to co najbardziej potrzebujemy, a więc miłość, przytulenie i poczucie bezpieczeństwa. Jednakże czasem pojawiają się dobre anioły, które dają nam wszystko bylebyśmy nie czuli się zagrożeni. Tylko musi być pomiędzy nami nić porozumienia i szczerości, bo tylko wtedy nasze serce, nasz organizm będzie wiedziało, że tutaj jest bezpiecznie i miło.
Bardzo Ci dziękuje droga autorko za możliwość przeczytania tej pozycji, która mną troszkę wstrząsnęła i na pewno o której nie zapomnę. A ja Wam polecam ażeby przeczytać.