Życie Eriki nie było usłane różami. Dziewczyna posiada dar przewidywania przyszłości. Czyta z kart. Często wpada w trans, a wtedy wypowiada słowa niezrozumiałe dla postronnych obserwatorów. To właśnie przez niecodzienny talent oraz chwile „zawieszenia” Erika zwana również Tatiką staje się obiektem drwin. Jedyną osobą, która akceptuje ją w całości jest jej chłopak Sebastian. Jednak okrotny los postanawia zadrwić z Eriki i w tej kwestii. Sebastian wyjeżdża przez co ich kontakt zostaje zerwany.
Umierająca przyjaciółka prosi Erikę o przysługę. Dziewczyna ma zatroszczyć się o jej syna. Jedzie z małym Arturem do Ameryki do kuzyna. Niespodziewa się, że w miasteczku Woodsborrow spotka swoją młodzieńczą miłość. Piętnaście lat to szmat czasu, czy możliwe jest by po takim czasie uczucie, które kiedyś ich łączyło było nadal żywe?
Bastion jest pewny swoich uczuć i tym razem postanawia walczyć o Erikę.
To jest bardzo dobra książka, choć do idealnej zabrakło ociupinkę, ale o tym za chwilę.
Oryginalności tej książce nie można odebrać. Autorka stworzyła historię nietuzinkową, zdecydowanie wyróżniającą się na tle innych romansów.
Czy da się połączyć wątek czytania z kart z wątkiem klubu motocyklowego? Otóż moi drodzy pani Grażyna udowadnia, że się da. Mało tego, połączenie takie okazalo się strzałem w dziesiątkę. Niesamowicie przyjemnie sie to czytało. Jeden malutki minus to akcja. Przyzwyczaiłam się, że w książkach, które zawierają wątek MC dzieje się dużo, a członkowie to mega niegrzeczni chłopcy. W tej kwestii czułam pewien niedosyt. Jednak wieżę, że „Bastion” jest dopiero wstępem do czegoś wielkiego.
Bardzo podoba mi sie podział fabuły na teraźniejszość i wspomnienia, które wyjaśniają jakie wydarzenia ukształtowały naszych bohaterow i doprowadziły ich w miejsce, w ktorym się aktualnie znajdują.
Zarówno Erika jak i Sebastian to bohaterowie, którzy od razu wzbudzają sympatię. Oboje niekochani przez rodziców doznali od nich wielu krzywd. Mimo wszystko mieli na tyle siły, by przetrwać ten ciężki okres i ułożyć sobie życie na nowo. W przypadku Bastiona niekoniecznie zgodnego z prawem. Założony przez niego klub o budzącej strach nazwie "Armia potępionych" początkowo nastawiony był na zdobywanie informacji o konkretnych osobach i odpowiednie ich wykorzystanie. Potem jednak weszli w mroczniejszy nielegalny świat. Moje serce skradł pewien kilkulatek. Artur to rezolutny chłopiec. Odważny i nad podziw dojrzały jak na swój wiek.
Nic na to nie poradzę, ze jestem okładkową sroką, a na widok tej książki oczy się śmieją. Szata graficzna bastiona jest obłędna. Środek ksiazki również was zadowoli. Piękne zdobienia cieszą oko i pozytywnie wpływają na przyjemność czytania. Dodatkowo autorka na wstępie zaprasza nas do pewnej zabawy. Jakiej? Tego kochani nie zdradzę, ale zapewniam, że nic nie jest takie oczywiste jakie wydaje się na pierwszy rzut oka.
Jeżeli szukacie niebanalnej, przepełnionej emocjami historii, która poruszy was i wprawi wasze serca w szybsze bicie to serdecznie polecam "Bastion".
Teraz pozostalo mi czekac na kontynuację. Jestem bardzo ciekawa co też autorka wymyśli i jaki los szykuje dla naszych bohaterów.