Adam ma zaledwie czternaście lat, kiedy w Syrii, jego rodzinnym kraju, wybucha wojna domowa. Chłopiec obserwuje najpierw drobne, subtelne zmiany w otoczeniu, by ostatecznie zostać wrzuconym w sam środek konfliktu, który staje się dla niego synonimem strachu. Dotychczas bezpieczny, nieskomplikowany świat Adama traci swoje żywe barwy, by na długo skąpać się w szarości.
Zrecenzowanie tej książki nie należy do najłatwiejszych zadań. O wojnie w Syrii słyszał każdy, nawet ten, kto niespecjalnie interesuje się wydarzeniami na świecie. Nasza wiedza jest w głównej mierze oparta na tym, co mówią media. A media, chcąc nie chcąc, z reguły pokazują tylko jedną stronę medalu. My też jesteśmy po tej stronie, teoretycznie niezaangażowanej, ograniczającej się niemal wyłącznie do poglądów na temat uchodźców. Tymczasem książka Sumii Sukkar prezentuje wydarzenia w Syrii od wewnątrz, na dodatek oczami wyjątkowego dziecka. Adam choruje na zespół Aspergera i pojmuje świat zupełnie inaczej. Właśnie za pomocą jego perspektywy zetknęłam się z obliczem wojny, które okazało się jednym ze straszniejszych w znanej mi do tej pory literaturze.
Adam nie tylko kocha malować, ale także postrzega rzeczywistość przez pryzmat kolorów; co więcej, tytuły rozdziałów to zarazem nazwy poszczególnych odcieni. Barwy stają się tutaj swoistym kodem językowym, którym główny bohater i zarazem narrator powieści komunikuje się zdecydowanie sprawniej, niż słowami. Poznajemy jego rodzinę: ojca, trzech starszych braci oraz siostrę Yasmine, która po śmierci matki stała się dla Adama niemal jej następczynią. Ich całkiem proste życie przerywa widmo wojny, najpierw jedynie krążące nad ich domem, a później uderzające z całą siłą.
Adam nie rozumie wojny. Początkowo nawet jej nie zauważa, bo kojarzy mu się wyłącznie z mundurami. Jego domowe ognisko zostaje brutalnie zgaszone, cierpią najbliżsi. To, że główny bohater ma zespół Aspergera wcale nie sprawia, że obraz wydarzeń w Aleppo jest wypaczony czy zniekształcony, wprost przeciwnie. Prostolinijność czternastoletniego chłopca, jego wiara i ufność jedynie podkreśliły absurd wojny. Brutalność i okrucieństwo walk w Syrii tym bardziej szokuje, a przede wszystkim prowokuje krótkie, ale bardzo trudne pytanie: „dlaczego?”. Adam próbuje odpowiedzieć na nie w swój sposób, czyli malując obrazy, które z nieco przerażającą precyzją wydobywają na światło dzienne całe zło, doświadczane przez niewinnych ludzi.
Pod względem technicznym nie mam absolutnie nic do zarzucenia. Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak dobrze Sumia Sukkar wcieliła się w swojego czternastoletniego bohatera, jak dokładnie zarejestrowała za pomocą jego oczu wydarzenia w Syrii. Prosty język i wyjątkowo lekki jak na tematykę styl spowodował, że czytelnik może skupić się wyłącznie na warstwie fabularnej. A tutaj dzieje się wiele. Przy niektórych scenach musiałam przerywać czytanie, bo ładunek emocjonalny był niezwykle mocny. Chyba właśnie fakt, że autorka zdecydowała się na przedstawienie Aleppo z perspektywy zwykłej, syryjskiej rodziny sprawił, że historia jest nie tylko bardzo prawdziwa, ale pozwala także na utożsamienie się z bohaterami. Zwłaszcza że w czasie wojny nie ma miejsca na litość czy jakąkolwiek empatię. Każda więź, nawet wśród najbliższej rodziny, zostaje wystawiona na próbę i właściwie tylko od zwykłego szczęścia zależy, czy uda jej się przetrwać piekło.
Nie będę się rozpisywać, bo tak naprawdę nie ma to sensu. Każdy powinien poznać historię „Chłopca z Aleppo, który namalował wojnę”. Gdyby wszyscy na świecie tak jak Adam usiedli i zastanowili się, czy warto zabijać drugiego człowieka w imię jakiejkolwiek idei, to może wreszcie osiągnęlibyśmy pokój. Debiut Sumii Sukkar to książka niezwykła, świetnie napisana, ale przede wszystkim – przerażająca. Bo takie rzeczy się dzieją, nie trzeba wcale daleko szukać. Nasz świat jest kolorowy tak długo, jak decydujemy się nie widzieć tych wszystkich odcieni szarości i czerni.