Przychodzę dzisiaj do was z czymś genialnym. Nie naczekaliśmy się na czwarty tom przygód Chłopców. Jakub Ćwiek systematycznie co roku wydawał nowe przygody swojej bandy z Nibylandii. Tym bardziej smuci mnie fakt, że będzie to ostatnia część serii. Jak mogłeś nam to zrobić, Jakubie Ćwieku? Ja mam złamane serce. Moja przygoda z nimi była przypadkowa. Gdyby nie to, że któregoś dnia spacerowałam bez celu między empikowymi półkami i mój wzrok przykuła okładka, podejrzewam, że jeszcze długo nie poznałabym Dzwoneczka i spółki, a byłaby to niewypowiedziana strata. Dzięki niej wsiąkłam też totalnie w „Kłamcę”. Już niedługo pojawi się na blogu seria „Powroty”, gdzie będę wracała do przeczytanych już powieści i moim pierwszym strzałem będą poprzednie części „Chłopców”. Ale o tym opowiem w osobnym poście. Wracając do „Największej z przygód” – jest ogień. Skoczycie w niego ze mną? :)
Epicki finał bestsellerowej serii Chłopcy! Po traumatycznych wydarzeniach z części trzeciej Cień i Piotruś wreszcie stawiają na swoim – oto w realnym świecie trwa wielka, nieprzerwana zabawa. Sporą rolę w ich planie mają odegrać Chłopcy, wciąż pozbawieni pamięci i tkwiący w zwyczajnym, nudnym życiu. Czy Dzwoneczek jest w stanie jeszcze coś zmienić, czy tylko mimowolnie realizuje kolejne założenia Cienia? Droga wzywa, a największa z przygód – ta, z której nie da się wyjść cało, ale i której nie sposób uniknąć, czeka! Dzwoneczek i Chłopcy jeszcze nigdy nie byli tak blisko niej… Kiedy trzeba, bawi wyszukanymi żartami i ciętymi bon motami. Innym razem wyciska łzy i zmusza do refleksji. Wspaniałe zakończenie wspaniałej serii.
Jakub Ćwiek – jest bestsellerowym pisarzem młodego pokolenia. Znany z zamiłowania do klasycznego rocka oraz popkultury, ponadto jest znawcą i popularyzatorem komiksów na polskim rynku. Żyje w Drodze – spędza w podróży ponad dwie trzecie roku. Wymyślił oraz zrealizował Rock&Read Festival, największą w kraju trasę promującą czytelnictwo. Podczas pracy nad powieścią „Ciemność płonie” przez pół roku mieszkał na katowickim dworcu. Teksty Jakuba Ćwieka doczekały się adaptacji teatralnych, LARP-owych, teledysków, słuchowisk, komiksu, gry karcianej, dwóch filmów krótkometrażowych oraz serii koszulek. Jest autorem siedemnastu książek, licznych opowiadań i artykułów publicystycznych, scenariuszy i słuchowisk. Najbardziej znany ze stworzenia uniwersum Kłamcy, rozwija też światy, w których prym wiodą Chłopcy i Dreszcz, oraz wypuszcza się na zupełnie inne rejony. Dziesięciokrotnie nominowany do Nagrody Fandomu Polskiego im. Janusza A. Zajdla, otrzymał ją w 2012 roku za opowiadanie „Bajka o trybach i powrotach”. W tym samym roku oraz ponownie dwa lata później został nominowany do Śląkfy w kategorii Twórca Roku. Rok 2015 jest dla niego dziesięcioleciem rozpoczęcia pracy twórczej.
Mam ochotę tupać i marudzić! No nie! To się nie może tak skończyć! Zgłaszam swój stanowczy sprzeciw! A teraz poza moim oburzeniem godnym groupie – książka jest cudowna. Zacznę więc od moich zarzutów. Jest ich niewiele i są również niewielkiego kalibru. Akcja była poszatkowana i bardzo szybka. Przez co, jeśli ktoś nie czytał poprzednich części [co ty tutaj robisz, co?] lepiej niech odłoży tom na półkę i nadrobi zaległości. Da się mocno pogubić. Nawet ja, która trzecią część czytałam ledwie dwa miesiące temu, czasami czułam się skonfundowana. To nie jest powieść, którą można czytać w oderwaniu od innych. Fabuła „Największej z przygód” została tak mocno związana z poprzednikami, że stały się nierozerwalne. Zdarzały się również małe błędy – stylistyczne, powtórzenia i interpunkcyjne. Podejrzewam, że to przeoczenie redaktora, które szybko zostanie naprawione w następnych wydaniach, więc wybaczam. Teraz o tych przyjemnych rzeczach. Pomijając fakt, że mam ochotę udusić Ćwieka za zamknięcie serii, chociaż w posłowie czai się ostatnia nadzieja, widać gołym okiem, iż wspiął się na wyżyny swojego talentu. Pamiętam jak dzisiaj warsztaty na zeszłorocznych bachanaliach fantastycznych z użycia wulgaryzmów w literaturze. Były niezwykle inspirujące i kreatywne. Nauczyłam się sporo, a prowadzący korzysta nieustannie ze swoich rad, przez co przekleństwa w książce są nietuzinkowe, niejednokrotnie wywołują uśmiech na mojej twarzy. Brawa na stojąco za otwarte, niedopowiedziane zakończenie. Na nim uwiesiła się moja wiara we wznowienie. I to właśnie na ostatnich kartkach pojawiły się moje łzy. Wiele scen wywoływało wzruszenie, m.in. relacja łącząca Dzwoneczka z pozostałymi członkami klubu czy też ich poświęcenia dla sprawy. Zaopatrzcie się koniecznie w chusteczki. Pan Proper. Dopiero tutaj wyjaśni się jego prawdziwa rola i istota. Dla wielu, w tym dla mnie, było to zaskoczenie. Chciałam jednak wspomnieć na koniec o małym bohaterze tej książki, a mianowicie wydawnictwie SQN. To, co zrobili z wydaniem tej powieści, to prawdziwy majstersztyk. Cudowne ilustracje goszczące na kartach autorstwa Rafała Szłapa [momentami rozmijające się z fabułą, ale to nic!] oraz przewrotna okładka Iwo Strzeleckiego. Wstążkowa zakładka i niełamiący się grzbiet – marzenie każdego czytelnika. Całemu zespołowi tworzącemu należą się wielkie brawa za powieść, która nie tylko świetnie się czyta, ale również pięknie wygląda. Jednym słowem – warto zapoznać się z serią „Chłopcy”, której zwieńczeniem jest „Największa z przygód”. Wzruszenie, śmiech i szybka jazda gwarantowane! Byle tylko nie zboczyć na Skrócie, bo wtedy nawet Dzwoneczek i banda nie będą w stanie pomóc.
Polecam fanom fantastyki i zwolennikom łamania konwencji. Czy z bajki o Piotrusiu Panu da zrobić się współczesną opowieść o światku i półświatku motocyklowym, a wszystko spiąć tak zgrabnie, by każda z postaci była nadal rozpoznawalna i wyrazista? Da się! :)
„- Wiesz, dlaczego łatwiej mierzyć się ze strachem w dzień niż w nocy? Bo w dzień nigdy nie jesteś sama. Zawsze jest jeszcze Cień.
Roześmiała się.
- Nie jesteś moim cieniem.
- To też się zgadza. Cień tak naprawdę nie należy do nikogo. Tylko Piotruś czasem nie potrafi tego zrozumieć.”
więcej na: kraina-bezsenności.blog.pl