WAMPIRY Z MORGENVILL 2. BAL UMARŁYCH DZIEWCZYN recenzja

Po przeczytaniu "Przeklętego domu" byłam tak zachwycona, że od razu wzięłam się za czytania następnej części, która jest tak samo zaskakująca jak pierwsza.
"Bal umarłych dziewczyn"to druga część niesamowitej serii o wampirach zamieszkujących Morganville. One nie tylko tu mieszkają, ale żądzą całym miastem. Człowiek bez tzw. Ochrony nie jest tu bezpieczny.
W kolejnym tomie poznajemy dalsze losy czwórki przyjaciół: Claire, Eve, Shane'a i Michaela, który nie jest do końca normalny. Porządek w mieście zostaje zakłócony przez gang motocyklowy, którego przywódcą jest ojciec Shane'a. Ich celem jest wybicie wszystkich wampirów w mieście. Na dodatek Shane zostaje wrobiony w zabójstwo Brandona- największego dupka ( znowu przepraszam za słownictwo:) ), spośród wampirów. Zostaje wyznaczona kara, która ma być niedługo wykonana. Claire, Eve i Michael starają się go uratować, ale Michael niewiele może zrobić w swoim obecnym stanie, dlatego posuwa się do przerażającego czynu. Czy przyjaciele zdołają uratować Shane'a ? Czy decyzja, którą podejmie Claire będzie słuszna? Dowiecie się czytając książkę.
Tak jak poprzednia część ta jest znakomita. Przygody jakie spotykają czwórkę przyjaciół są jeszcze bardziej ekscytujące i emocjonujące. Przez całą książkę trzymały mnie takie emocje, że miałam ochotę od razu zajrzeć do ostatniego rozdziału i zobaczyć co się stanie, ale powstrzymałam się. Cóż tu dużo pisać książka jest niesamowita, idealna, epicka, wspaniała, wyśmienita, doskonała, perfekcyjna, świetna, ekscytująca, emocjonująca. Mogłabym pisać jeszcze wiele przymiotników, ale chcę jeszcze o czymś napisać.
Nie wiem czemu, mam jakieś dziwne zboczenie, że lubię jak Claire się coś dzieje i Eve, Shane i Michael się o nią martwią itp. Tak wiem jestem dziwna, ale nie przeszkadza mi to. Wracając do tematu. W sumie nie tyle lubię co czekam na taki moment, w którym oni się o nią martwią. Nie mam pojęcia z jakiego powodu. Takie coś mam tylko przy tej książce. No, ale może z czasem mi to minie.
Podsumowując: pomijając moje dziwne zboczenie, książka tak samo jak poprzednia zachwyciła mnie i jestem w niej całkowicie zakochana.