Magia bajania budzi marzenia, odmładza staruszków, a u dzieci wywołuje uśmiech. A gdy bajki prócz górującego dobra mają jeszcze morał – to już 100% marzeń, które na 100% nakarmią nas i duchowo i umysłowo.
Takie właśnie bajki, takie stuprocentowe perełki napisała Marta Pędzieszczak. „Teatr Marionetek” to zbiór krótkich historyjek, z których płynie nauka oraz tak cenny morał. I choć czasem wydają się być do siebie podobne, bo albo żaba po nich skacze, albo królewicz zagląda jak nie do jednego „bajkowego teatru”, to przechodzi bramą do następnego i można go namierzyć w różnych bajkach – to jednak każda historia jest inna. W tym tkwi ich czarodziejstwo.
„Teatr Marionetek” mimo niepozornej wielkości jest Wielką Księgą. Dla mnie wręcz „Teatrem Mądrości”. Żaby przeistaczają się w piękne księżniczki – o czym marzą całe życie. Nadąsane królewny marzą jak nie o królewiczu, a to o cukierniku, który będzie piekł najpyszniejsze ciasta. Domy pragną być piękne. Marzenia... Marzenia trzeba mieć, bo to one właśnie nadają sens wszystkiemu. Życiu, pracy i wszelkim wysiłkom. Jednak – jaj przestrzega w opowiastkach Marta Pędzieszczak, nie wszystkie marzenia powinny się spełnić. Nawet w nich trzeba zachować umiar, rozsądek i jasny umysł.
„Teatr Marionetek” to zbiór pięknych bajek dla małych i dużych i tych, co zapomnieli o smaku życia gnuśniejąc w samotności w oczekiwaniu na śmierć. Bajki, choć różne, mają jednak jedną wspólną cechę. Morał jest jeden, idealny element obrazka z puzzli, który pasuje do wszystkich klocków obok. CZŁOWIEK – sam w sobie jest marzeniem i niepowtarzalnym cudem życia. Wystarczy na siebie popatrzeć WŁASNYMI oczami. Zobaczyć, jak jesteśmy ciepłymi ludźmi, spokojnymi i wspaniałymi, ot tak po prostu. Odsłońmy kurtynę w „Teatrze Marionetek” i zaglądnijmy poza kulisy. Odważnie. Warto poznać wszystko od podszewki. I kto wie, może uchylając drzwi do garderoby, odkryjemy za nimi jadalnię... A w niej zastawiony stół i nadwornego cukiernika, który zaprosi nas na poczęstunek. Z uśmiechem wskaże krzesło przy stole, a my zobaczymy na wielkiej paterze, co? Wysokie ciasto rodzynkowe, które samym widokiem kusi, nie mówiąc już o wszech-otulającym nas zapachu smażonych pączków i cynamonu i karmelu, jakim polewają ciepłą szarlotkę...
Zasiadasz do stołu, oblizujesz palce, zbierasz okruszki wokół siebie. Bo w „Teatrze Marionetek” nie wypada brudzić. Tu wchodzi się, jak do zamku, który skrywa najwytworniejsze smaki życia. Autorka otwiera bramę do krainy baśni i zaprasza na ucztę...