Atelier spiczastych kapeluszy 9 ✧
W trakcie trwania Święta Srebrnej Nocy
Zakon Ładu Magicznego cały czas czuwa nad hucznym wydarzeniem, które zostało zorganizowane w Ezrest.
Dookoła panuje wyjątkowa atmosfera, ale wśród niej czai się kolejne zagrożenie, które trzeba jak najszybciej wyeliminować.
Jednocześnie Koko oraz Tartar spotykają ponownie swojego przyjaciela, ale niestety nie jest tym, kim był na początku ich znajomości...
„Wszyscy czarodzieje są kłamcami!”
Sięgając po ten tytuł, byłam przede wszystkim świadoma tego, że jest to manga skierowana do znacznie młodszych ode mnie czytelników, więc oczywiście nie miałam sporych oczekiwań wobec fabuły, czy też postaci.
Myślałam, że będzie to historia z góry przesłodzona, humorystyczna i pełna luk fabularnych, które potem ciężko będzie
łączyć w całość.
Jednak nic bardziej mylnego.
Początkowo wszystko mnie w tej historii zachwycało - byłam zafascynowana nieszablonowym pomysłem używania magii i zostałam oczarowana każdym miejscem, które odwiedzałam razem z główną bohaterką.
Od połowy czwartego tomu wszystko to, co znałam - zaczyna się zmieniać.
Pomiędzy pięknem skrywa się okrutna prawda.
Prawda, którą coraz częściej dostrzegamy.
Zagłębiamy się w mroczne tajemnice świata czarodziei i przekraczamy granice, których nie powinniśmy znać.
Zauważamy również okrucieństwo, które jest wprost przerażające.
Oprócz tego poznajemy członków Zakonu Ładu Magicznego - czarodziei, których nareszcie mogę Wam przedstawić.
Poznajcie zatem sześciu sprawiedliwych:
Eastheatha - bezwzględnego zastępcę dowódcy Zakonu Magicznego, z którym lepiej nie zadzierać.
Ekou i Etlana - dwójkę zwariowanych i pełnych energii braci, których trudno postawić do pionu.
Utowina - zrównoważonego stróża prawa, troszczącego się o swoich kompanów.
Galge - w pełni oddany i godny zaufania rycerz Moralis.
Oczywiście nie mogłabym nie wspomnieć o walecznej Luluci - kobiety mocno trzymającej się ustalonych przez społeczność czarodziei reguł.
Cała szóstka próbuje utrzymywać równowagę pomiędzy dobrem a złem, jednak okazuje się to coraz trudniejsze do wykonania.
„Teraz czuję się uwięziona pomiędzy
nadzieją, a rozpaczą”.
Miłym zaskoczeniem były dodatki, jakie mogłam zobaczyć na poszczególnych stronach.
Kompletnie nie spodziewałam się gry planszowej, którą natychmiast z młodszym rodzeństwem przetestowałam.
Bardzo nam się podobała i jest to fajna odskocznia od czytania ^^
„Wykorzystując sztukę magiczną jedynie w imię większego dobra. Takim muszą nas widzieć ludzie. W przeciwnym razie utracimy świat, który znamy, i obawiam się, że tym razem nie uda nam się go przewrócić”.
Seria staje się coraz mroczniejsza i teraz dla młodszych osób może być to cięższe do zrozumienia, dlatego warto czytać powyższy tytuł w obecności rodzica (samo wydawnictwo na jednej stronie o tym wspomniało).
Krótko podsumowując: Sięgnijcie po Ateliera, a z pewnością się zakochacie ^^
„Boję się,
boję się,
BOJĘ SIĘ!”.