"Aryjskie papiery" Jerzego Dynina to bardzo ciekawa historia oparta na przeżyciach żydowskiego chłopca, później mężczyzny, jego rodziny i znajomych. Jest to zupełnie inna opowieść niż te, które dotychczas czytałam dotycząca narodu żydowskiego. Ocalałych z Holokaustu dzięki cudownemu zbiegowi okoliczności i życzliwości kilkorga ludzi dobrej woli. Zmieniając jedną literkę w nazwisku, udaje się uzyskać aryjskie papiery, z którymi funkcjonuje przez większość wojny. W jego przypadku można powiedzieć, że po burzy wychodzi na jakiś czas słońce i wytchnienie. W okresie trwania Holokaustu i wojny ten pamiętnik nie wprost dostarcza szczególnych wspomnień jego, matki i siostry. Uważam, że książkę powinni przeczytać zarówno amerykanie, ponieważ mimo iż ich kraj pomógł wygrać II wojnę światową, jak i dał azyl wielu uchodźcom, nie byli świadomi rzeczywistości życia codziennego ludności w czasie wojny. Czytający ją Polacy, mogą wypełnić lukę w niewiedzy o faszystowskich Niemcach, Białorusinach i Litwinach i ich udziału w Holokauście. Z wielu relacji wiemy, że to Niemcy byli najgorsi, ale niestety ludzie, którzy żyli przed wojną obok, czasami prowadzili wspólne interesy, byli okrutniejsi od najeźdźców. Sąsiad bał się sąsiada. Zaczynając czytać tę lekturę, odnosiłam dziwne wrażenie, opisy niby chłopca jednak już 14-latka, jego błogiego życia w wielkiej nieświadomości opisywane trochę infantylnie, ale z każdą stroną i datą wydarzeń zmieniają się opisy. Wieczny strach i głód i chęć życia nie pozwalała oderwać się od czytania. Od samego początku było wiadome, że główny bohater przeżyje wojnę, ale jak? To, co pozostało po tych przeżyciach, zostawia piętno na całe życie. Jednak pan Jurek poprzez napisanie swoich wspomnień odcina się od tych strasznych dni i chce je pokazać innym, którzy tego nie doświadczyli jacy ludzie dla siebie mogli być. Że jak zwykle pieniądz mógł zdziałać wiele, że strach również może pokonać słabości i spowodować, że jesteśmy skłonni zrobić wszystko, żeby tylko przeżyć, mieć co jeść, gdzieś się schronić. Główny bohater, jego siostra i matka na szczęście nie przeszli przez żaden obóz, ale dalsza rodzina tak i już po wojnie nigdy więcej się nie spotkali. Dotarcie do Izraela też nie było łatwe. Jednak się udało i życie trwa nadal. Pan Jerzy poprzez swoje wspomnienia chciał ukazać okrucieństwo innych narodowości w stosunku do Żydów, później Polaków i Cyganów. Nie mógł zrozumieć, dlaczego ich naród jest tak znienawidzony, czy dlatego, że był bogaty i było wielu uczonych, czy może spowodowane było to zależnościami finansowymi. Mnie osobiście bardzo zaciekawiła ta książka i polecam ją innym, którzy chcieliby przeczytać coś ciekawego na temat życia Żydów w czasie międzywojennym i II wojny światowej nie tylko o obozach koncentracyjnych.