"Człowiek to niezniszczalna istota, która przyzwyczai się do każdych warunków
i zaakceptuje każdą sytuację, byle przetrwać, byle przeżyć". (str.291)
Kolejny tom sagi arabskiej równie okrutny jak pozostałe, trzymający w napięciu do końca. Akcja toczy się szybko, częste zwroty w akcji sprawiają, że trudno się oderwać od lektury. Autorka świetnie odtworzyła klimaty konfliktu syryjskiego, którego skutki mieliśmy okazję oglądać nie tak dawno w telewizji.
Często przytaczane zdanie, że nad kobietami z rodu Salamich ciąży klątwa sprawdza się na każdym kroku. One też się diametralnie zmieniają, ciężko doświadczone przez los niejednokrotnie na własne życzenie.
Czasy chwały Państwa Islamskiego dobiegają końca widać to nawet w jego szeregach. Dżihadyści masowo opuszczają swój kraj, jednak nie porzucają działalności, pracują dalej w konspiracji, pozyskując nowych zwolenników dla swoich celów dominacji nad światem. Ci którzy pozostali stawiają coraz już słabszy opór rebeliantom wspieranym przez wojska zagraniczne. Ci z kolei bez skrupułów mordują z zimną krwią swoich braci. W Damaszku za przynależność do Państwa Islamskiego lub kalifatu jest jeden wyrok i to bez sądu - śmierć na miejscu.
Daria młodsza siostra wraz ze swoim mężem terrorystą opuszczają stolicę kalifatu zmieniając swój wygląd i tożsamość. Ciągle zmieniają miejsca pobytu wymykając się w ostatniej chwili tropiącym ich organizacjom. Na pewno nie można darzyć jej sympatią. Nie wykorzystała wielu możliwości ucieczki od męża mordercy, a z biegiem czasu stała się taka jak on. Ta kobieta to huśtawka nastrojów, sama nie wiedziała czego chciała od życia. Stała się pesymistką topiąca smutki w alkoholu i rozrywkach, obwiniająca innych za wszystkie nieszczęścia jakich w życiu doznała. Nie robi nic by polepszyć swoją dolę, by połączyć się z rodziną a wręcz oskarża ich, że nic nie robią w jej sprawie i stacza się coraz niżej. Jej głupota i nieodpowiedzialność poraża, sama kusi los. Jej psychika i osobowość zostały całkowicie wypaczone z wielu przyczyn.
Jej mąż też się zmienia, łagodnieje, co małżonce nie odpowiada. Relacje między nimi stają się coraz bardziej napięte i obojętne, każdy żyje swoim życiem. Mimo iż miał świadomość przegranej Państwa Islamskiego, to nie porzucił koncepcji stworzenia idealnego państwa muzułmańskiego, tym razem bez przemocy.
Starsza siostra wraz z mężem prowadzą w dalszym ciągu poszukiwania uprowadzonej, los im jednak nie sprzyja. Sami wpadają w poważne tarapaty, skazani na ból, cierpienie i poniżenie, robią wszystko by przeżyć.
Autorka w bardzo złym świetle ukazuje arabskich mężczyzn, którzy gdzieś po drodze zostawili swoją dobroć i honor. Znajdujemy wiele przykładów sadystycznego, bez opamiętania znęcania się nad kobietami, często zakończonych ich trwałym okaleczeniem lub śmiercią.
Przytacza też informacje o tragicznych warunkach panujących w obozach dla uchodźców. Przeludnienie, ubóstwo, wrogość, znieczulica, agresja to codzienny obraz. Pod koniec powieści umieszcza rys historyczny wojny na Bliskim Wschodzie, chwile chwały i upadek Państwa Islamskiego, a także stosunek świata do syryjskich uchodźców i pomoc udzielaną przez niektóre kraje.