„Potwory z Aquariusa” to książka, która bardzo mnie zaciekawiła, nie wiedziałam o niej zbyt wiele, jednak zgłębiając wydawnictwa wydawnictwopm . pl, zaspokoiłam nieco ciekawość. Historia ta jest debiutem kobiety posługującej się pseudonimem Maire Harcourt. Chciałam poczuć wiatr na twarzy, zapach morza, usłyszeć jego szum. Nie czytałam zbyt wiele książek, których akcja toczy się na morzu, zwłaszcza takim, którego toń zamieszkują potwory czyhające na nieostrożnych marynarzy. Nie chciałabym podzielić ich losu, jednak wypłynąć w morze bardzo bym chciała. Czy książka mi się spodoba? Czy polubię twórczość Maire Harcourt?
Główną bohaterką książki autorstwa Maire Harcourt pod tytułem „Potwory z Aquariusa” jest Reyna, dziewczyna jest córką dawnego królewskiego medyka. OD zawsze przebywała w Port-Majar i nigdy wcześniej go nie opuszczała. Zawsze chciała od życia czegoś więcej, marzyły jej się podróże, zobaczenie świata, chociaż nie spodziewała się, że jej się to uda. Ta podróż nie miała jedna zbyt wiele z jej marzenia, znajdowała się na statku wśród ludzi, z którymi nie chciała oddalić się od domu. Przymus, jak i towarzystwo niezbyt przechylnego kapitana Jamesa Crepusculuma. Statek Aquarius, na którym znalazła się Reyna jest handlowy, zmierza do Księstwa Kraterii. Nie była przygotowana także na to, że w wyniku pewnych okoliczności będzie zmuszona spędzić kapitanem więcej czasu i do tego spróbować się dogadać, bo bez tej współpracy zginą. Czy będą w stanie sobie zaufać? To nie zabawa, a wizja pozabijania siebie nawzajem zaczyna być coraz bardziej kusząca.
„Potwory z Aquariusa” to pierwszy tom cyklu przeklęte wody, który zabiera nas w głąb Bestialskiego morza, które zmuszeni jesteśmy przemierzać wspólnie z bohaterką. Muszę przyznać, że dziewczyna przypadła mi do gustu, znajduje się w sytuacji, która nie jest godna pozazdroszczenia. Jak można zaufa komuś, kogo najchętniej by się poćwiartowało, utopiło i udusiło? Więcej wspólnego wydaje się mieć z morzem, z którym ucina sobie pogawędki, niż z kapitanem. Bardzo podobały mi się jej rozterki, a relacja, na którą zdecydowała się autorka z pewnością spodoba wielu czytelnikom: enemie to lovers. Ten motyw budowania relacji nigdy mi się nie znudzi.
„Potwory z Aquariusa” to niezwykła morska wyprawa z intrygującymi bohaterami, dzięki ktorym czytelnik przeżywa niesamowitą przygodę. Staje się jednym z członków załogi Aquariusa, gotowym do wypłynięcia z portu, kiedy tylko zajdzie taka potrzeba. Nie mogę się doczekać kolejnej części tego cyklu, mam ochotę na znacznie więcej, chcę zwiedzić świat, który stworzyła Maire Harcourt.
Współpraca reklamowa