„W tej książce chce się z Wami podzielić kilkoma z tysięcy fascynujących prawdziwych historii, jakie usłyszałam od ludzi, których życie zmieniło się pod wpływem aniołów. (…) Jedne z opowiadań inspirują, inne dodają otuchy, jeszcze inne wywołują dreszcze, ale wszystkie mają jedną wspólną cechę – opowiadają o prawdziwych wydarzeniach.”*
Czujecie czasem kogoś obecność gdy niby jesteście sami? Słyszycie szept radzący Wam co macie począć w danej sytuacji? Zdarza się Wam to czasem? Co to może być? Instynkt, a może Anioł, nasz stróż? Tak naprawdę nigdy nie poznamy prawdy, pozostaje wierzyć…
„Anioły wokół nas” to zbiór historii zebranych przez Therese Cheung. Historie to zwierzenia ludzi, którzy wierzą iż na swojej drodze spotkali anioła, który im pomógł. Często pojawiają się w najmniej spodziewanym momencie, gdy niczego nie podejrzewali, a ich pomoc często ratowała im życie, pomagała zrozumieć to czego nie chcieli przyjąć do świadomości, zmieniały ich życie na lepsze, dzięki nim inne rzeczy stawały się priorytetami.
Kilka z tych opowieści to przykładowo gdy dziewczynka jeszcze trochę i spadłaby ze schodów, ale nagle usłyszała krzyk, który ją uratował. Albo dziadek, który nie żył już ratuje wnuczkę przed pędzącym pociągiem. Książka, która była nieoczytana zmienia miejsce, czucie ulubionego zapachu osoby, która odeszła i chce by pozostali żyli dalej. Zwierzęta, które pojawiają się wtedy kiedy są potrzebne, jakby ten za kim tęsknimy wiedział, że czegoś potrzebujemy by przetrwać.
Takich i wiele innych historii znajduje się właśnie w tej książce. Prawda to czy fikcja? Ocenie sami…
Przyznać muszę, że mam mieszane uczucia po jej przeczytaniu. Niby wierze w to, że Anioły istnieją, ale moja racjonalna część temu gwałtownie zaprzecza. Tylko skąd wtedy te wszystkie zdarzenia, historie? Zbieg okoliczności? Za dużo by ich było… Czytając „Anioły wokół nas” byłam pełna mieszanych uczuć, które we mnie buzowały. Zwątpienie mieszało się z zainteresowaniem, czasem strachem i pokorą. Tak jak autorka napisała e historie są różne, ale łączy je jedna wspólna cecha.
Ci wszyscy ludzie dzięki aniołom zmienili swoje życie, inaczej na nie spojrzeli, potrafią teraz zauważyć jak cenne jest życie i jak kruche. Cieszą się z najdrobniejszej rzeczy, są pełni empatii, zrozumienia. Oni naprawdę wierzą w ingerencję siły wyższej.
„Anioły…” czyta się szybko i bez problemu, autorka używa języka, który łatwo trafi do czytelnika, a i jest napisana w formie wypowiedzi poszczególnych osób.
Czy polecam? I tak i nie? Jeśli wierzysz w anioły to coś dla Ciebie, ale jeśli nie to nie polecam. Książka jest pełna nich i tylko się wynudzisz czytając coś co Ci nie przypadnie do gustu.
*str. 15